Perturbacje pogodowe (wiejący w porywach ponad 100 km/h wiatr halny) spowodowały spore zmiany w programie rozgrywanych w stolicy Tatr mistrzostwa Polski na dystansach i w wieloboju. W sobotę udało się rozegrać wyłącznie biegi drużynowe, pozostałe zostały przełożone na kolejne dwa dni. W niedzielę panczenistki rywalizowały na 500 i 3000 m, panczeniści na 500 i 5000 m. Po dwa medale zdobyli: Natalia Czerwonka (złoty i brązowy), Katarzyna Bachleda-Curuś (złoty i srebrny), Luiza Złotkowska (srebrny i brązowy), Zbigniew Bródka (srebrne). Po jednym - Artur Nogal (złoty), Maciej Biega (brązowy), Sebastian Druszkiewicz (brązowy) i Jan Szymański (złoty). W niedzielę pogoda znacznie się poprawiła. Uspokoił się wiatr halny, a temperatura spadła z 10 do 5 stopni powyżej zera. "Warunki do biegania były rewelacyjne, mimo to jestem zaskoczona, ponieważ nie spodziewałam się, że wygram pięćsetkę, która nie jest moim koronnym dystansem" - cieszyła się Czerwonka. Bachleda-Curuś była bardzo zadowolona z wygranej, a zwłaszcza wyniku biegu na dystansie 3 000 m. - Na tym etapie treningowym, zwłaszcza wynik na tym dystansie jest dobry i to mnie uspokaja, ponieważ do MP przystąpiliśmy po trzytygodniowym okresie szkoleniowym i nogi, jak my to mówimy, "nie są startowe" - oceniła swój występ zawodniczka LKS Poroniec Poronin. Najbardziej jednak ze zwycięstwa cieszył się Nogal. - To mój pierwszy złoty medal po trzyletniej przerwie. Rewelacyjny czas i świetna walka ze Zbyszkiem Bródką. 500 m to mój koronny dystans, a uzyskany dziś rezultat jest na torze otwartym najlepszym czasem na tym dystansie. Zwycięstwo dedykuję zmarłemu kilka dni temu mojemu trenerowi Andrzejowi Święcickiemu, dzięki któremu jestem w tym miejscu i ze złotem - podkreślił. Bródka także nie krył radości. "Nie jestem sprinterem, więc bardzo się cieszę z miejsca na podium. Pierwszy bieg był bardzo szybki i nie spodziewałem się, że pobiję rekord na krajowym torze (o 0,19 s - przyp. red.)". Dodał jednak, że czuje pewien niedosyt. "W drugim biegu niestety na wirażu kopnąłem się łyżwą w buta, wybiło mnie z rytmu i musiałem odpuścić" - podsumował srebrny medalista na 500 i 5000 m. O pechu podczas drugiego dnia zawodów może mówić Aleksandra Kapruziak. Zawodniczka KS Pilica Tomaszów Mazowiecki upadła podczas drugiego biegu na dystansie 500 m. "Gdyby nie ten upadek, byłaby szansa na podium, bo po pierwszym biegu zajmowała czwarte miejsce. Ola został odwieziona do szpitala na badania, ponieważ tuż przed świętami zdjęto jej gips ze złamanej ręki" - powiedziała trenerka Jolanta Kmiecik. Do walki o medale nie przystąpił Konrad Niedźwiedzki. "Jest niestety przeziębiony i musi przyjmować antybiotyki" - wyjaśnił ojciec zawodnika LKS Poroniec i jednocześnie trener kadry panczenistek Krzysztof Niedźwiedzki. W poniedziałek, ostatnim dniu zawodów, rozegrane zostaną biegi na 1 500 m kobiet i mężczyzn oraz 5000 kobiet i 10 000 mężczyzn. Tego dnia rozdane zostaną także medale w łyżwiarskim wieloboju. Z zawodów "wypadły" mające się odbyć w poniedziałek biegi na 1000 m kobiet i mężczyzn. Postanowiono, że przeprowadzone zostaną podczas MP w sprintach w Warszawie (29-30 stycznia).