Autorzy apelu liczyli, że ujawni się znacznie więcej osób, tym bardziej że - jak się podejrzewa - w dawnej hucie im. Lenina mogło pracować nawet około pół tysiąca współpracowników SB. Na razie jednak ujawnił się i przeprosił tylko jeden. Teraz więc ruch należy do działaczy Solidarności. - Będziemy musieli podać do publicznej wiadomości nazwiska - mówi Mieczysław Gil. Część z nich - jak dodaje - została już odtajniona; część zostanie z pewnością odtajniona w najbliższym czasie. - Wielkiego zdziwienia nie będzie, choć niektóre nazwiska mogą zaszokować - zaznacza. Dodajmy, że na prywatnej liście Mieczysława Gila jest 19 osób w przeszłości współpracujących ze służbami bezpieczeństwa.