Na pomysł takich szkoleń wpadł franciszkanin, o. Kazimierz Malinowski, a poparli go szefowie polskich mnichów na ogólnopolskiej Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich. Zdecydowali, że nastał koniec z zamykaniem się w klasztornych murach. Owocem tej decyzji, poza szkoleniami, będzie mająca powstać w tym miesiącu strona internetowa wszystkich zakonów - pisze Polska Gazeta Krakowska. Rzecznik krakowskiej kurii ks. Robert Nęcek przyznaje, że pomysł jest wyśmienity. - Kościół musi umieć rozmawiać z dziennikarzami - mówi. On sam nigdy się tego nie uczył. A chciałbym, choć dziennikarze szkolą mnie na bieżąco - śmieje się. Do Łagiewnik zjechało 29 osób - m.in. franciszkanie, kapucyn, oblaci, sercanki, albertynki i "faustynki". Przez sześć godzin ćwiczyli kontakt z mediami w praktyce - z mikrofonem, kamerą i gazetą. - Nie patrzymy w kamerę, nie rozpraszamy się, krok lekko rozstawiamy - instruował Jerzy Giec z Telewizji Polskiej, jeden z wykładowców. Potem już było tylko ostrzej. - Wczoraj spalił się wasz kościół, uważacie, że to wasza wina? - pytał reporter stojącą przed kamerą siostrę. - Myślę, że niezbadane są wyroki Boskie. Może to, co się stało, w przyszłości będzie dla nas błogosławieństwem? - odpowiadała na gorąco speszona franciszkanka. Następne pytania nie były lżejsze. - Na uroczystości 500-lecia klasztoru ksiądz dał w ucho uczniowi, to prawda? - dociekał redaktor. Sprawą zajmuje się rada pedagogiczna i władze zakonu, po jej wyjaśnieniu udzielimy państwu informacji - fachowo odpowiadał jeden z zakonników. Dostał brawa. Potem wypowiedź każdego z uczestników była wyświetlana na ekranie i analizowana. Po co zakonnicy się szkolą? - Zakony robią dużo dobrego, działają charytatywnie, a media o tym nie wiedzą, bo my im nie mówimy. Chcemy to zmienić - mówi o. Jan Szewek, rzecznik zakonu franciszkanów konwentualnych, organizator szkoleń. Został rzecznikiem po tym, jak jego i czterech kolegów przełożeni wysłali na studia dziennikarskie. O. Szewek przyznaje, że zaniedbania na tym polu są spore, a zainteresowanie kursami - ogromne. Szczególnie siostry są bardzo chłonne wiedzy - 2/3 uczestników to właśnie kobiety. Ale barier jest jeszcze sporo. Siostra Natanaela Czajkowska ze zgromadzenia sióstr Matki Boskiej Miłosierdzia z Łagiewnik przyznaje, że zakonnicy często są zdystansowani w stosunku do dziennikarzy. - Boją się, że nie mają odpowiednich kompetencji, żeby rozmawiać, mają tendencję do używania kaznodziejskiego, "branżowego" języka - mówi. Dla niej, jak zresztą dla większości kursantów, największym stresem był debiut przed kamerą. - Przemogłam się. A kontakt medialny pomaga otworzyć się w codziennym życiu - uśmiecha się. Wszyscy uczestnicy zostali wydelegowani do udziału w kursie przez swoich zwierzchników. - Jestem rzecznikiem od roku i ciągle się uczę. Chcę, by ktoś krytycznie ocenił moje umiejętności - przyznaje brat Paweł Teperski, kapucyn z Krakowa. Uczestnicy uczyli się wczoraj także, jak nie uciec przed dziennikarzem, a odpowiadać tak samo na zupełnie inne pytania lub jak mówić w studiu telewizyjnym, a jak w wejściu na żywo. Dziennikarze, którzy szkolą zakonników i zakonnice, są pełni podziwu dla ich entuzjazmu. - Są chłonni, otwarci, dowcipni - mówi Małgorzata Wosion, szefowa krakowskiego oddziału Polskiej Agencji Prasowej. - Jednak czasem trudno im sobie uzmysłowić, że to, co się dzieje w klasztorze, może być dla ludzi ciekawe - dodaje. Dziennikarka uczyła ich, jak zrobić wywiad oraz napisać zrozumiałą zapowiedź dla mediów. Krakowscy reporterzy radiowi pokażą, jak unikać błędów w wywiadach, a rzecznik małopolskiej policji - jak zachować się w sytuacji kryzysowej. Kurs potrwa do środy. Uczestników czeka jeszcze m.in. wywiad telewizyjny w studiu i ...ćwiczenie "zarządzania kryzysem w Kościele".