Fałszywe alarmy stanowiły 3 proc. wszystkich wezwań odnotowanych przez strażaków w Małopolsce w minionym roku. Strażacy podkreślają, że prawie 80 proc. tych alarmów to zgłoszenia w dobrej wierze, wynikające np. z braku odpowiedniego rozeznania sytuacji. - Na szczęście maleje liczba fałszywych alarmów, będących następstwem celowego, złośliwego działania. W 2008 r. stanowiły one jeszcze ponad 11 proc. wszystkich fałszywych alarmów, w 2009 r. już tylko niewiele ponad 8 proc. - podkreślił rzecznik małopolskiej straży Andrzej Siekanka podczas środowej narady ws. działań w 2009 r., w której uczestniczyli: komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, st. bryg. Andrzej Mróz, władze Małopolski oraz strażacy ze współpracujących z tym regionem komend w Żylinie i Preszowie na Słowacji. Jak ocenili strażacy, ubiegły rok był dla nich bardzo pracowity. - Jednostki OSP i Państwowej Straży Pożarnej brały udział w 39 tysiącach akcji. Odnotowaliśmy lekki spadek liczby pożarów i duży wzrost miejscowych zagrożeń. Najtrudniejszym okresem był przełom czerwca i lipca, kiedy dużą część powiatów Małopolski nawiedziły ulewne deszcze i lokalne powodzie. W dwóch ostatnich tygodniach czerwca mieliśmy aż 5 tys. interwencji - powiedział dziennikarzom komendant małopolskiej straży pożarnej. Interwencje przy pożarach stanowią ok. 25 proc. wszystkich działań małopolskich strażaków. Przede wszystkim wyruszają oni do tzw. miejscowych zagrożeń, które w ubiegłym roku stanowiły ponad 70 proc. interwencji. Ich liczba w 2009 r. wzrosła o ponad 17,5 proc., głównie za sprawą powodzi, która dotknęła region na początku lata. W minionym roku strażacy w Małopolsce interweniowali przy kilkunastu rodzajach miejscowych zagrożeń, ze zdarzeniami chemicznymi, radiologicznymi, a nawet w komunikacji lotniczej włącznie. Od początku listopada do końca stycznia w Małopolsce były 133 wypadki związane z ulatniającym się dwutlenkiem węgla: podtruciu uległy 194 osoby, a 10 straciło życie. W Małopolsce pełni służbę 2 tys. 224 strażaków. Statystycznie wyruszają oni do akcji co 14 minut. Co 54 minuty przyjmują zgłoszenie o pożarze, a co 18 minut wyruszają do wypadków, likwidacji skutków klęsk żywiołowych oraz innych miejscowych zagrożeń. Średnio co 7 godzin na biurku oficera dyżurnego dzwoni telefon z fałszywym alarmem. W Małopolsce jest 19 komend powiatowych PSP.