W pierwszym kwartale tego roku małopolska policja zarejestrowała 1467 czynów karalnych, których sprawcami było 940 nieletnich. W pierwszym kwartale roku ubiegłego takich naruszeń prawa było 1672, a zawiniło 777 nieletnich. Jacek Górecki, zastępca naczelnika wydziału prewencji w krakowskiej Komendzie Wojewódzkiej Policji, mówi o przyspieszeniu w kontaktach szkoły i policji. Dawniej jeden gagatek był w stanie wielokrotnie złamać prawo, bo pedagodzy długo nie zgłaszali tego policjantom. Bez ukrywania problemów Nadkomisarz Górecki zauważa: - Mijający rok szkolny upłynął pod znakiem głośnych pytań o bezpieczeństwo uczniów. To pomogło; pedagodzy bardziej otworzyli się na współpracę z policjantami. Zanika tendencja do tego, by ukrywać kryminalne problemy szkoły. - Kiedyś nauczyciele chcieli sprawy załatwiać po cichu, we własnym zakresie. To nie działało. Teraz nauczyciele reagują szybko, dzięki czemu nie rozliczamy już nieletniego sprawcy z całej serii czynów. Dziś już rzadkością jest szkolny rozbójnik z kilkudziesięcioma wymuszeniami na koncie, a kiedyś to były częste przypadki. Od kilku lat w szkołach spada liczba tych czynów karalnych, które związane są z użyciem przemocy. Rejestrujemy mniej szkolnych rozbojów i pobić. Zdarzają się raczej groźby karalne, lekkie uszkodzenia ciała. Młodzi coraz lepiej zdają sobie sprawę z tego, że w szkole bezkarność jest ograniczona - dodaje nadkomisarz Górecki. Chociaż "trójki Giertycha" dmuchały na zimne, policjant jest zadowolony z ożywiania współpracy mundurowych i pedagogów. Jak twierdzi, w dobrej szkole jest miejsce na policyjną prewencję dla wszystkich i na represję dla zdemoralizowanych łotrzyków. Tylko nie straszyć! Ks. Andrzej Augustyński, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. młodzieży, obawia się robienia z młodych ludzi "wroga publicznego nr 1". - Trójki, nagłośnione dramaty szkolne i nagła walka o bezpieczeństwo przyniosły głównie szkody. Podsyca się konflikt pokoleń, wzmaga się strach przed "dzisiejszą młodzieżą". Różnice międzypokoleniowe już były ostre, co jest związane z czasem transformacji kulturowej. Spowodowano, że dziś są jeszcze ostrzejsze. Wielu sfrustrowanych dorosłych, którzy po prostu nie nadążają za młodymi, może sobie teraz oficjalnie ponarzekać. Dobra młoda energia Według ks. Augustyńskiego, w Polsce nie ma społeczeństwa wychowującego (tylko rodzina i szkoła wychowują). Jednak ten brak nie jest w stanie stłumić pozytywnych tendencji, jakie drzemią w młodych ludziach. - Oni są zainteresowani pracą dla innych na zasadzie wolontariatu. Mają energię i umiejętności. Bardzo chcą być obywatelami, choć nie mają jeszcze dowodów osobistych - zauważa. Łukasz Grzymalski