Furmanowa to osiedle Zakopanego położone na zboczu pasma Gubałowskiego. Aby dojechać do osiedla, należy wyjechać z Zakopanego i pokonać 15-km trasę w kierunku Poronina i dalej przez wsie Suche i Ząb. Z Zakopanego na Furmanową prowadzi jedynie 1,5 km trakt pieszy. - Jesteśmy w mieście, płacimy na rzecz miasta podatki, a tak naprawdę jesteśmy wioską, której Zakopane nie chce, chce tylko naszych podatków i naszych gruntów - powiedział podczas sesji rady miasta mieszkaniec Furmanowej, Jacek Kalata. - Mówimy Zakopanemu: dość, z tego powodu, że jeżeli jesteśmy terenem wiejskim, to oddajcie nas do gminy wiejskiej. Miejcie na tyle odwagi i szacunku do nas, żeby to zrobić. Wówczas będziemy mogli korzystać z dotacji na rozwój terenów wiejskich - argumentował Kalata. - Jestem pierwszym burmistrzem, który podjął projektowanie drogi na Furmanową - mówił burmistrz Zakopanego Janusz Majcher i zapewnił, że są gotowe projekty inwestycji, ale koszty ich realizacji są tak duże, że jednoroczny budżet miasta ich nie pokryje. Według wiceburmistrza miasta Wojciecha Solika koszt drogi przekroczy 11 mln zł. Solik wyjaśnił, że rozmowy o drodze na Furmanową trwają od połowy lat 80. ub. wieku. Podkreślił, że niektórzy mieszkańcy Furmanowej nie chcą drogi przez ich osiedle. - To wymaga uzyskania porozumienia przez samych mieszkańców - mówił Solik. Z kolei radny miasta Jan Gąsinica-Walczak podkreślił, że problemy z brakiem drogi lub drogami zniszczonymi ma więcej zakopiańskich osiedli. Aby zwrócić uwagę władz na problem Furmanowej, mieszkańcy osiedla zorganizowali happening, przynosząc na obrady rady miejskiej żywego barana i kosz jajek. - Barana przywieźliśmy jako prezent dla burmistrza z myślą, że będzie miał on lepsze życie, niż mieszkańcy Furmanowej - mówił inicjator akcji, Kalata. Kosz z jajami miał - według mieszkańców Furmanowej - symbolizować "jaja", jakie robią sobie z mieszkańców Furmanowej urzędnicy. - My jesteśmy dla was wieśniakami, bo mamy gospodarstwa - mówił z mównicy Kalata. Zagroził, że za każde publiczne użycie sformułowania "nasze miasto Zakopane" będą włodarzy miasta obrzucać jajkami. - My nie chcemy się z tym miastem identyfikować - zakończył. Zawiadomienie do prokuratury w związku z przyniesieniem barana na sesję rady miasta zapowiedzieli obrońcy praw zwierząt. Ich zdaniem doszło do znęcania się nad zwierzęciem; barana przyniesiono na sesję w drewnianej skrzyni. - Owca to nie jest przedmiot. To zwierzę stadne, które czuje się dobrze w towarzystwie innych owiec. Skrzynia ogranicza jej przestrzeń, dodatkowo zwierze było narażone na stres - powiedziała prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Beata Czerska. Po wniesieniu barana na salę obrad zakopiańskiego urzędu miasta, przewodniczący rady nakazał wyniesienie zwierzęcia na zewnątrz.