- Bardzo dziękuje za kibicowanie przez całą zimę wtedy kiedy było dobrze i wtedy kiedy było źle. Oczywiście także chciałam podziękować za to piękne przyjęcie oraz za to, że byliście ze mną w Libercu - powiedziała Justyna Kowalczyk. Zawodniczka - jak zwykle skromna - podkreśliła, że nie byłoby jej sukcesów gdyby nie sztab pracujących z nią osób (w tym oczywiście trener Aleksander Wierietelny): "Moje biegi są po prostu zakończeniem raz ładniejszym a czasem brzydszym pracy mojej drużyny". Jej słów słuchał tłum osób zgromadzony w Domu Strażaka w Kasinie Wielkiej. Sala mieszcząca około 300 osób pękała wręcz w szwach. Na stojąco odśpiewano bohaterce spotkania "Sto lat". Słuchaj Faktów RMF FM