- Byłam świadkiem dwóch poważnych upadków narciarzy w Wierchomli - opowiadała nam wzburzona Elżbieta Jasińska, która przyjechała z Poznania na Sądecczyznę, aby pojeździć na nartach. - Od ratowników GOPR dowiedziałam się, że karetka musi dojechać aż z Nowego Sącza. To naprawdę coś niebywałego, żeby czekać na pogotowie 45 minut! Skazani na czekanie - Jeszcze przed wakacjami mieliśmy równomiernie rozłożoną pomoc w całym powiecie pod kątem maksymalnego skrócenia czasu dojazdu karetek - mówi dyrektor pogotowia Józef Zygmunt. - Od lipca podstacji w Piwnicznej, niestety, już nie ma, więc jesteśmy skazani na oczekiwanie. Według naczelnika krynickiej grupy GOPR Michała Słabonia, od świąt ratownicy interweniowali ponad dwieście razy. Głównie w wypadkach na stokach narciarskich. - Mamy podpisane umowy z dużymi stacjami narciarskimi na udzielenie pomocy - mówi Słaboń. - Nie możemy jednak dowozić ofiar wypadków do szpitala. Jeśli coś się zdarzy w okolicy Szczawnika, to szybko podjedzie karetka z Krynicy, problem jest jednak wówczas, gdy wypadek zdarzy się bliżej Piwnicznej. - Czuliśmy się pewniej, mając karetkę w Piwnicznej - przyznaje Jadwiga Broniszewska ze spółki Dwie Doliny Muszyna - Wierchomla. Sytuacja jest poważna Starosta Jan Golonka w grudniu interweniował u wojewody Jerzego Millera w tej sprawie. - Sytuacja jest poważna - przyznaje Józef Zygmunt. - Nie chodzi tylko o narciarzy, ale także o mieszkańców Piwnicznej i pobliskich Kosarzysk. Niedawno doszło tam do potrącenia chłopca przez samochód. Czekał na przyjazd karetki pół godziny. Nadzieja w wojewodzie Millerze Sądeckie Pogotowie Ratunkowe ma pięć podstacji: w Grybowie, Łososinie Dolnej, Łącku, Starym Sączu i Krynicy-Zdroju. Podstacja w Piwnicznej--Zdroju istniała za pierwszej kadencji Jerzego Miilera na stanowisku wojewody małopolskiego. Została wykreślona z projektu systemu ratownictwa medycznego zatwierdzonego przez wojewodę Stanisława Kracika. Sądeccy samorządowcy, którzy wyrażali wielokrotnie sprzeciw wobec osłabienia pogotowia o ważne ogniwo pomocy, w powrocie Jerzego Millera upatrują nadziei na ponowne ulokowanie brakującej podstacji. Wojciech Chmura Czytaj więcej: Mieszkańcy widzieli głodnego kuguara Czarny Dunajec liczy na reaktywację hokeja Najważniejsze są pierwsze cztery minuty