Dawna strzelnica garnizonowa, unikatowy zabytek sztuki militarnej, powstała w latach 80. XIX wieku. Tutaj ćwiczyli m.in. członkowie Związku Strzeleckiego i legioniści Józefa Piłsudskiego. W 1993 roku wpisano ją do rejestru zabytków. Od ponad 120 lat teren był przeznaczony na cele rekreacyjno-sportowe. Obecnie nieruchomość należy do Skarbu Państwa. Spółka Bud-Center, od kilku lat użytkownik wieczysty gruntu i kolejny właściciel strzelnicy, chciała zaadaptować zabytek na obiekt handlowo-usługowy i połączyć z nowym budynkiem o takiej samej funkcji. W sumie powierzchnia użytkowa miała wynosić ok. 9 tys. m kw. (takie informacje przekazała m.in. na spotkaniu w Radzie Dzielnicy Zwierzyniec w ubiegłym roku). Inwestor uzyskał pozwolenie na budowę. Jego zamierzenia były jednak niezgodne z intencją miasta i warunkami umowy. - Umowa mówiła o rewitalizacji strzelnicy i utrzymaniu na jej terenie funkcji sportowej, rekreacyjnej i turystycznej. Oznacza to, że mógł powstać tutaj np. klub fitness, letnia kawiarenka i niewielkie sklepiki. Tymczasem inwestor chciał wprowadzić jako dominantę cel handlowo-komercyjny. Nie dotrzymał celu umowy i terminów realizacji zadania - mówi Marta Witkowicz, dyrektor Wydziału Skarbu UMK. Do takich wniosków przychylił się Sąd Okręgowy w Krakowie. Wyrok nie jest prawomocny i spółka może odwołać się do drugiej instancji. Pokazuje on jednak, że mimo wydanego pozwolenia na budowę miasto może rozwiązać umowę o użytkowanie wieczyste, jeżeli użytkownik będzie chciał prowadzić inwestycję sprzeczną z jej warunkami. Proces w tej sprawie toczył się od maja 2009 r. Wcześniej władze miasta prowadziły rozmowy z inwestorem dotyczące ewentualnej zmiany celu użytkowania wieczystego. W marcu 2009 r. inwestor złożył wniosek w tej sprawie. Jednym z warunków było jednak wpłacenie na rzecz Skarbu Państwa 25 procent wartości gruntu, naliczanej według nowego celu. - Spółka nie zaakceptowała wysokości opłaty za zmianę umowy użytkowania wieczystego i kwestionowała wycenę nieruchomości. Dlatego taka zmiana nie nastąpiła - mówi Marta Witkowicz. Teraz władze miasta chcą rozwiązać umowę z inwestorem i rozpocząć poszukiwania użytkownika, który zagospodaruje teren zgodnie z jego przeznaczeniem. - Sprawa wreszcie idzie w dobrym kierunku, biorąc pod uwagę ochronę zabytku, przyrody i dobro mieszkańców, którzy żyją w sąsiedztwie i obawiają się paraliżu komunikacyjnego - stwierdza Mikołaj Kornecki, szef Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa. Dodaje także, że takie sytuacje prowadzą do spekulowania wartością nieruchomości, bo obiekt kupiony z przeznaczeniem na cele rekreacyjne i sportowe jest tańszy niż gdyby od razu była mowa o funkcji handlowo-komercyjnej. PP paulina.polak@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w dzisiejszym "Dzienniku Polskim": Gmina w finansowym dołku Druga próba likwidacji Powiat czeka zaciskanie pasa FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");