Do ścigania nielegalnych "dekoratorów" ścian w krakowskiej straży miejskiej powołany został specjalny 13-osobowy zespół ds. graffiti. - Głównym problemem miasta nie są artystyczne rysunki, ale bohomazy, wulgaryzmy czy kibicowskie napisy. Jednak jeśli dostaniemy zgłoszenie, że została zniszczona czyjaś własność, nie będziemy patrzeć na artystyczną jakość obrazka. Jeżeli koszt usunięcia rysunku jest mniejszy niż 250 zł, nielegalne graffiti traktowane jest jako wykroczenie, jeśli przekroczy 250 zł - jako przestępstwo - powiedziała Marta Cieśla z krakowskiej straży miejskiej. Artyści ulic Sugar jest grafficiarzem od 10 lat. Przez siedem lat malował nielegalnie, ale jak twierdzi, po latach człowiek się przyzwyczaja do adrenaliny. Wtedy zaczyna malować legalnie. - Nielegalne graffiti powinno być tępione. Każdy artysta dąży do rozwoju i po jakimś czasie przestaje malować nielegalnie. Malując pod presją, rozwija tylko szybkość, zamiast stylu. Miasto powinno pomyśleć o większej liczbie legalnych ścian. Można przecież udostępnić grafficiarzom wiadukty, budynki przy linii kolejowej oraz każdą zaatakowaną przez kibiców ścianę. Dobre graffiti to sztuka. Nielegalnego malowania nigdy nie lubił Impas. Mówi: - Lubię mieć czas. Nie byle co, byle jak, byle gdzie - mówi. Ale po chwili dodaje: - Są osoby, które robią nielegalnie świetne rzeczy, dobre technicznie i kolorystycznie. Niestety, graffiti ma etykietę chuligaństwa. - To nie jest zajęcie dla grzecznych dzieci. Malowanie po ścianach ma w sobie trochę ze sztuki i trochę z chuligaństwa - uważa 32-letni Łukasz, który maluje "Odyńce" - takie same znaki graficzne, będące częścią większego projektu. - Malujemy różnymi technikami przy ciągach komunikacyjnych, żeby rysunki były widoczne. Staramy się jednak nie niszczyć przy tym za dużo. Wykorzystujemy budynki opuszczone, brudne, przeznaczone do wyburzenia oraz ściany, na których już jest graffiti. Historyczny mural Miasto wytycza odpowiednie miejsca i przekazuje je do dyspozycji sprawdzonych artystów. Pierwszym krokiem był mural Silva Rerum, największy na świecie tego typu projekt o charakterze historycznym, którym Kraków może się poszczycić od czerwca 2007 roku. Został opracowany przez Jerzego Rojkowskiego (Impas), Artura Zakrzewskiego i Tomasza Kubika. Prezentuje chronologicznie historię miasta na murze długości 100 metrów. - To przedsięwzięcie umożliwiło prezentację graffiti jako sztuki. I choć jego realizacja trwała ponad miesiąc, warto było. Mało ciekawy mur zyskał artystyczną wartość i pełni też funkcję edukacyjną - mówi Katarzyna Gądek, dyrektorka biura ds. turystyki. Pisarze i brama miasta Jeszcze w tym roku w Krakowie realizowane będą dwa podobne projekty. - W maju zaczynamy malować tzw. Bramę Miasta na wiadukcie przy wjeździe od Warszawy do Krakowa. Natomiast w czerwcu przy alejkach nad Wisłą powstaną trzy ogromne smoki. Chcemy, żeby ich malowanie zbiegło się w czasie z Paradą Smoków - mówi Tomasz Kubik z agencji Zooteka. W marcu 2010 roku ma zostać stworzona seria literatury polskiej, czyli 26 portretów znanych pisarzy i poetów. - Wykorzystamy do tego projektu ogromne kolumny jednego z wiaduktów. Na jednym filarze z jednej strony będzie np. portret Mickiewicza, z drugiej malowidło ilustrujące jedno z jego dzieł. To będzie produkcja większa niż Silva Rerum - zapowiada Kubik. Katarzyna Ponikowska katarzyna.ponikowska@echomiasta.pl