- W naszym kraju nie ma równości wobec prawa? Jest ono inne dla gmin, a inne dla prywatnych właścicieli? - pytają mieszkańcy, którym miasto nie pozwala budować na terenie zalewowym w pasie stu metrów od starorzecza Wisły. Tymczasem blisko rzeki i jej starorzecza powstał już miejski kompleks sportowy z basenem, halą sportową i hotelem, który zgłoszono nawet jako propozycję centrum pobytowego Euro 2012. - To nierówne traktowanie. Miasto wydało sobie zezwolenia na budowę obiektów na terenach zalewowych, a mieszkańcom tego zakazuje - podkreśla krakowski radny PiS Mieczysław Gilarski. Z kolei radny Grzegorz Stawowy zaznacza: - To przykład hipokryzji prezydenta Jacka Majchrowskiego. Zarzuca radnym, że pozwalają budować mieszkańcom domy na terenach zalewowych, a sam wybudował na nich za publiczne pieniądze warte miliony obiekty sportowe. Dziennikarze "Dziennika Polskiego" próbowali w magistracie dowiedzieć się, czy mieszkańców obowiązują inne przepisy niż miasto. Tam też zostali poinformowani, że w myśl rozporządzenia wojewody małopolskiego z 2006 roku odnośnie Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego zakazuje się "budowania nowych obiektów budowlanych w pasie szerokości 100 metrów od linii brzegów rzek Wisły i Sanki oraz zbiorników wodnych", a pogrubieniem zaznaczono: "z wyjątkiem obiektów służących turystyce wodnej, gospodarce wodnej lub rybackiej" - alarmuje gazeta. Zdaniem radnego Gilarskiego tego rodzaju interpretacja to "ewidentne naciąganie, sprawa szyta grubymi nićmi. Co ma wspólnego hotel, hala sportowa czy boiska piłkarskie z turystyką wodną czy gospodarką rybacką? Zarzuty odpiera jednak dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie, który twierdzi, że wszelkie obiekty przy ul. Kolnej zostały wybudowane na postawie prawomocnych zezwoleń i prawomocnie obowiązujących przepisów. A ostatnia powódź pokazała, że wał wiślany w tym rejonie jest odpowiedni i nie przepuścił wody. Kontrowersje wokół miejskiej zabudowy przy ul Kolnej - jak przypomina gazeta - rozpoczęły się od wzniesienia w tym rejonie toru kajakarstwa górskiego, a następnie wybudowania w pobliżu wałów wiślanych krytego basenu, hali sportowej i obiektu hotelowego. W planach jest jeszcze budowa boisk piłkarskich, parkingu i nowej drogi. - Mogą sobie tu budować nawet wyrzutnię kosmiczną. Nie ma sprawy, ale niech zapłacą. Miasto powinno to zrobić z klasą. Przyjść, zapytać się czy się zgadzamy, zaproponować cenę i wtedy byśmy się dogadali. Nie może być tak, że stawia się nas przed faktem - żali się jeden z właścicieli prywatnych działek. Wszystko wskazuje bowiem na to, że podczas gdy miasto spokojnie wznosi obiekty, tego samego zabrania mieszkańcom, nie wydając im pozwoleń na budowę. Efekt? Domy przy ulicy Kolnej powstać nie mogą, ale obiekty sportowe owszem - podsumowuje gazeta.