Grażyna K. zaginęła na początku 2019 roku w Borzęcinie (woj. małopolskie). 3 stycznia wróciła do Polski z Wielkiej Brytanii. Jej mąż widział ją tego dnia jako ostatni, później ślad po niej zaginął. Czesław K. od kilku lat pracował i mieszkał w Londynie. Przed zniknięciem mieszkała z nim żona - 34-letnia Grażyna. Mieli kilkuletniego syna. - Początkowo mąż zaprzeczał, że miał jakiekolwiek konflikty z żoną, później okazało się, że właściwie w toku jest już sprawa rozwodowa - opowiadał niemal rok temu "Interwencji" prywatny detektyw Bartosz Weremczuk. W 2018 roku Czesław K. razem z synem przyleciał do Polski na święta Bożego Narodzenia. Pani Grażyna pojawia się 3 stycznia 2019 roku. Krótko po tym zaginął po niej wszelki ślad. Czesław K. miał się obudzić i już nie zastać swojej żony. "Wszystko wskazywało na to, że nie jest to naturalne zaginięcie" - Mieli być w jednej sypialni, on spał. Był przekonany, że po prostu spakowała się i wyjechała z domu w nocy lub nad ranem - tłumaczył prywatny detektyw Bartosz Weremczuk. - Wszystko wskazywało na to, że nie jest to naturalne zaginięcie, w stylu zerwania kontaktu z rodziną - wspomina Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Po zaginięciu żony Czesław K. zachowuje się nietypowo. - Wyleciał do Wielkiej Brytanii 4 stycznia i od tamtej pory, mimo że twierdził, że jego żona zaginęła, nigdy z Wielkiej Brytanii nie przyleciał do Polski, żeby jej szukać - stwierdził dziennikarz Dawid Serafin. - Zaczął mówić w czasie przeszłym o swojej żonie, tak jakby wiedział już, że jej nie ma i nie wróci. Co ciekawe, zaczął przygotowywać na to syna. A jego zachowanie w miejscu, w którym znaleziono ciało, było dla nas totalnym szokiem, ponieważ on tam się uśmiechał, a w pewnym momencie podszedł i oddał mocz, praktycznie w miejscu, gdzie znaleziono ciało jego żony - tłumaczył prywatny detektyw Bartosz Weremczuk. Planowali rozwód - ona została zamordowana Dwa miesiące po zaginięciu pani Grażyny w sprawie następuje niecierpliwie wyczekiwany przełom. Przypadkowy przechodzień odnajduje wówczas zwłoki. Są porzucone w Uszwicy - niewielkiej rzece kilka kilometrów od domu, z którego zniknęła kobieta. Badania wykazują, że są to zwłoki pani Grażyny. - Piasek w płucach znaleziono, co świadczy że tak "na żywca" ją zakopał. Jeszcze żyła, jak ją wrzucili do piachu. W rzece się znalazła później, jeszcze gdzieś musiało być ciało przenoszone - mówił sąsiad zamordowanej. W lipcu 2019 roku mąż pani Grażyny został zatrzymany przez brytyjską policję. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa. Rozpoczęły się procedury mające na celu sprowadzenie mężczyzny do Polski. Formalności trwały kilka kolejnych lat. Śmierć Grażyny K. Mąż formalnie oskarżony "Wyniki sekcji zwłok oraz inny zebrany w toku śledztwa materiał dowodowy pozwolił prokuraturze na wydanie w dniu 2 lipca 2019 r. postanowienia o przedstawieniu zarzutów wobec Czesława K. o dokonanie z nocy z 3 na 4 stycznia 2019 r. zabójstwa swojej żony Grażyny, tj. o czyn z art. 148 § 1 kodeksu karnego" - czytamy na stronie policji. Mężczyzna przebywał za granicą, wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Został on zatrzymany w Londynie.W maju 2022 roku Czesław K. został przetransportowany do Polski i trafił do aresztu.W poniedziałek prokurator skierował do sądu akt oskarżenia wobec mężczyzny, który odpowie za zabójstwo. Grozi mu kara 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.