- Wyrok jest już prawomocny - poinformowała Angelika Michalik z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie. Sąd uznał, że matka podczas zdarzenia miała w znacznym stopniu ograniczoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem. Dziecko przebywa obecnie u rodziny zastępczej. Sąd w wydziale rodzinnym ustala jego obywatelstwo. Wózek z półtorarocznym chłopczykiem, stojący przed kościołem przy ul. Rakowickiej w Krakowie, zauważyli 13 kwietnia przed południem w poniedziałek wielkanocny przechodnie i zawiadomili policję. W wózku znaleziono list, w którym matka dziecka pisała, że nie ma środków na wychowywanie go i prosi o zaopiekowanie się nim. Półtoraroczny chłopczyk trafił do szpitala na badania. Był w dobrym stanie. Tydzień później w pobliżu dworca PKP zatrzymano jego matkę. Kobieta przyznała się do porzucenia dziecka. Wyjaśniła, że ojcem dziecka jest Polak, ale syn urodził się, kiedy ona przebywała na Ukrainie. Dlatego - chcąc zdobyć dla dziecka dokumenty, umożliwiające przekroczenie z nim granicy - zdobyła od przypadkowego obywatela Ukrainy potwierdzenie ojcostwa dziecka. Z tego powodu - według niej - syn posiada obywatelstwo ukraińskie. Po powrocie do Polski kobieta poczuła się bezradna w skomplikowanej sytuacji prawnej. Dlatego pod wpływem atmosfery świąt wielkanocnych i poczucia bezradności zdecydowała się zostawić dziecko w bezpiecznym miejscu - przed kościołem. Twierdziła, że kierowała nią obawa, by dziecko nie musiało wrócić na Ukrainę. Później mówiła też, że chce się opiekować synem i wychowywać go. Chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej. Krakowski sąd ustala kwestię jego obywatelstwa. Na podstawie polskich przepisów sąd wstępnie przyjął, że dziecko ma obywatelstwo polskie, ale w grę wchodzi też obywatelstwo ukraińskie, a nawet amerykańskie, ponieważ matka dziecka przyjechała z USA.