Okazuje się, że w jednym z domów u dwóch dorosłych osób stwierdzono nowotwory, natomiast dziecko cierpi na uporczywie bóle głowy, z którymi lekarze w żaden sposób nie potrafią sobie poradzić. Trzy tygodnie temu na białaczkę zmarła kobieta, mieszkająca w posesji, na dachu której znajdował się nadajnik telefoniczny. Barbara G. niedawno poroniła i do dziś nie może dojść do równowagi psychicznej. - Lekarz nie znalazł żadnej przyczyny; jedyne uzasadnienie to nadmierne napromieniowanie - mówi. Jej kilkuletnia córka kilka dni temu trafiła do szpitala: wystarczy godzinna zabawa na podwórku, by u dziecka pojawiała się gorączka, zawroty głowy, wymioty. Jednoznacznej odpowiedzi nie ma Czy tak duża liczba zachorowań jest uzasadniona statystycznie? Choć dotąd nikt nie wykonał odpowiednich badań i na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, dr Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej i równocześnie krakowski radny - do którego zrozpaczeni ludzie wystosowali petycję - takie nagromadzenie poważnych chorób na niewielkim obszarze uważa za co najmniej zastanawiające. Mieszkańcy założyli Stowarzyszenie Nasze Bielany, które walczy z operatorami telefonicznymi. O pomoc poprosili ekspertów i prawników, zlecili wykonanie niezależnych pomiarów wielkości promieniowania elektromagnetycznego (PEM). Stowarzyszeniu udało się doprowadzić do ściągnięcia anteny z dachu budynku szkoły nr 48. Niewiele to zmieniło, bo postawione na dachu domu przy ul. Księcia Józefa stacje bazowe innego operatora emitują fale m.in. w budynek szkoły. Wojciech Strzałkowski, rzecznik T-Mobile, nie ma wątpliwości, że działania jego firmy są zgodne z prawem. Wyliczenia T-Mobile potwierdza Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Krakowie. Franciszka Araszkiewicz, kierowniczka Oddziału Higieny Radiacyjnej, podaje, że z pomiarów, wykonanych 20 maja wynika, że wartość promieniowania w spornym terenie wynosi zaledwie 4-13 milivatów na metr kwadratowy. Dopuszczona polskimi przepisami norma to 0,1 Vat na m. kw. Problem w tym, że przepisy uwzględniają jedynie badanie tzw. efektu termicznego promieniowania elektromagnetycznego, pomijając sprawę najważniejszą, czyli badanie efektu biologicznego, prowadzącego do schorzeń neurologicznych i chorób nowotworowych. To walka z wiatrakami Działania Stowarzyszenia Nasze Bielany to przysłowiowa walka z wiatrakami: każda wygrana bitwa i ściągnięcie masztu z budynku kończy się przeniesieniem go kilka domów dalej. "Operatorzy wykorzystują niewiedzę ludzi o zagrożeniach płynących z emitowania fal elektromagnetycznych, kusząc ich coraz większymi opłatami za możliwość postawienia anteny na dachu" - podkreśla w swym piśmie zarząd stowarzyszenia. Np. w Kryspinowie czy Liszkach udało się rozwiązać problem anten, umieszczając je na wysokich masztach, gdzie promieniowanie rozchodzi się wysoko, bezpiecznie ponad obszarami zamieszkanymi, a równocześnie mieszkańcy mają dostęp do internetu. Sprawą masztów zajęli się najpierw powiatowy, potem wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. Obydwaj stwierdzili, że maszty postawione są nielegalnie, bez wymaganego zezwolenia na budowę i nakazali ich rozbiórkę. Radość mieszkańców trwała krótko: niespodziewanie, na wniosek operatorów, 29 czerwca tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny postanowił wstrzymać egzekucję decyzji nadzoru budowlanego. Czekają na odpowiedź W zaskakującym uzasadnieniu czytamy m.in.: "Zasadnicze znaczenie ma tutaj okoliczność, że zaskarżona decyzja nakłada obowiązek wykonania nakazu rozbiórki stacji bazowej telefonii komórkowej, niezbędnej do prawidłowego działania telefonów komórkowych na terenie Krakowa - Bielan". Warto przypomnieć, że zadaniem sądu administracyjnego jest orzekanie o zgodności z przepisami uchwał organów samorządu terytorialnego i administracji rządowej. Po takiej decyzji wojewoda Stanisław Kracik, który zaangażował się w spór niewiele może zrobić. Niemniej z końcem lipca zwrócił się w sprawie Bielan do rzecznika praw obywatelskich, zachęcił też posła Jarosława Gowina do wystąpienia z interpelacją do ministerstw zdrowia oraz edukacji. Wszyscy czekają na odpowiedź.