- Dziesiątki kilogramów kolorowego papieru, które w czasie kampanii trzeba roznieść do domów za grosze, mówi pan Ryszard z Wadowic, w zawodzie już od kilkunastu lat. - Według cennika poczty, dostaniemy za każdą dostarczoną ulotkę 2 grosze brutto, czyli grosz z ułamkiem netto. Za tysiąc ulotek wychodzi trochę ponad 10 złotych, wyjaśnia listonosz. W Krakowie Poczta Polska sprawę już rozwiązała - doręczyciele nie muszą uczestniczyć w tej akcji, gdyż Poczta zleca roznoszenie ulotek prywatnym firmom. Wadowice, Kalwaria Zebrzydowska, Andrychów czy Sucha to jednak nie Kraków. W wielu mniejszych miejscowościach Małopolski, a już na pewno w Wadowicach, wyborcy nie znajdą w skrzynkach reklamówek polityków. - I bardzo dobrze. Przynajmniej raz nie zaśmiecą mi skrzynki, komentuje Anna Guzik z osiedla Pod Skarpą w Wadowicach.