Poszło o ostre hasła skandowane przez górników. Starosta, Andrzej Chrabąszcz przyznaje, że podczas pikiety poczuł się dotknięty. Usłyszał niewybredne hasła kierowane do niego i dyrektora szpitala Leszka Kołacza. Domyśla się, że inicjatywa wyszła od górników, którzy wspierali pielęgniarki. Jego zdaniem jednak panie dały sobą manipulować "zawodowym zadymiarzom". Pielęgniarki są oburzone. Tłumaczą, że na każdej pikiecie padają mocne słowa pod adresem władz, bo tylko takie są w ogóle zauważane. Alicja Adamczyk, szefowa mieleckiego Sierpnia '80 uważa, że zachowanie starosty i dyrektora szpitala jest niepoważne. Jej zdaniem, panowie zdają sobie sprawę, że manifestacja miała konwencje typową dla pikiet, a oni po prostu znaleźli pretekst do "odwrócenia kota ogonem". Co dalej? Alicja Adamczyk mówi, że bierze pod uwagę przeprosiny, ale tylko obustronne. Pikieta była przecież skutkiem tego, że to siostry czuły się poniżane przez władze. Aneta Dyka-Urbańska