- Za każdym razem jedziemy i sprawdzamy, czy wskazany mieszkaniec dysponuje kwitami na wywóz odpadów - mówi Dariusz Górski, pełniący obowiązki komendanta Straży Miejskiej w Nowym Sączu. - Jeżeli ich nie przedstawi, a znajdziemy w kotłowni dowody, że prawo jest ewidentnie łamane, możemy go ukarać mandatem nawet do 500 złotych. W ubiegłorocznym sezonie mieliśmy takie przypadki. Strażnicy mogą również podać mieszkańca do sądu w trybie administracyjnym. Wówczas grozi mu grzywna i to nie byle jaka, bo do 5 tysięcy złotych. Funkcjonariusze do domu nie wejdą Problem w tym, że funkcjonariusze nie mają prawa skontrolować domowego pieca, jeśli ich dobrowolnie nie wpuścimy. Dlatego strażnicy miejscy i wydział ochrony środowiska sądeckiego magistratu włączyli się do ogólnopolskiej akcji fundacji Arka "Kochasz dzieci, nie pal śmieci". - Najpierw wejdziemy do szkół i będziemy tłumaczyć dzieciom, jak szkodliwe dla zdrowia jest spalanie odpadów. Potem specjalne patrole, do których być może przyłączą się uczniowie, zapukają do domów, aby uświadamiać mieszkańców - wyjaśnia Dariusz Górski. Akcja powinna ruszyć jeszcze w tym tygodniu. To bardzo pozorne formy oszczędności - Palenie śmieci w domowym piecu daje pozorne oszczędności. Jeżeli nawet nie zostaniemy ukarani mandatem, to po kilku latach może się okazać, że zapłacimy za to własnym zdrowiem - ostrzega Ewa Gondek, kierownik Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Nowym Sączu. Powstające podczas spalania odpadów substancje mogą spowodować kłopoty z oddychaniem, astmę, alergię, raka, a w najgorszym razie - doprowadzić do śmierci. - Zdrowie jest jedną z najważniejszych wartości - podkreśla ksiądz Józef Wojnicki, kapelan sądeckiego szpitala. - Paląc śmieci, szkodzimy ludziom, faunie i florze. Przyczyniamy się do utraty zdrowia. Skracamy życie. To grzech przeciwko piątemu przykazaniu: nie zabijaj. Powietrze w mieście mamy coraz gorsze Z rozpoczęciem sezonu grzewczego pogorszyła się jakość powietrza w mieście - gwałtownie wzrosło m.in. zanieczyszczenie pyłem zawieszonym. Monitoring WIOŚ przy ul. Nadbrzeżnej zwykle wykazuje wartości przekraczającą normę 50 mikrogramów na metr sześcienny. Zima jest lekka, ale i tak w grudniu zawartość pyłu zawieszonego w powietrzu dwa razy przekroczyła stan alarmowy (200 mikrogramów). Wystarczy się przejść ulicą, by się przekonać, że ludzie nie palą tylko węglem i drewnem. Izabela Frączek Czytaj więcej: W nowej soli mozna już ćwiczyć Czy zima zaskoczyła drogowców? Miechowscy radni chcą ratować sad