- Od ponad miesiąca dokuczała mi kontuzja i treningi rozpocząłem dopiero w tym tygodniu. Wieczorem jeszcze mam konsultacje z lekarzem i wtedy zapadnie ostateczna decyzja co do startu w Zakopanem. Dzisiejszy trening był bardzo delikatny, bo lekarze mnie trochę nastraszyli, że jeżeli dobrze nie wyleczę tego naderwanego przyczepu mięśnia prostego brzucha, to dolegliwości z tym związane mogą się odzywać bardzo długo, a tego bym nie chciał - powiedział po popołudniowym treningu Adam Małysz. Skoczek dodał, że rozsądek bierze górę nad wielką chęcią wyjścia na skocznię. - Nie mogłem się już doczekać powrotu do skakania, ale wiem, czym ryzykuje i stąd delikatne treningi bez większego wysiłku i przeforsowania. Według wiceprezesa TZN Lecha Nadarkiewicza, start w Zakopanem zapowiedziało ponad osiemdziesięciu zawodników z Polski, Białorusi, Czech i Słowacji. - Być może zgłoszą się też Japończycy, którzy startują w kombinacji norweskiej. Nie będą mogli walczyć o tytuły mistrzowskie, ale jak mi powiedzieli, rozważają start jako swoistego rodzaju sprawdzian - powiedział Nadarkiewicz.