Na podstawie dokumentów znalezionych w awionetce policji udało się ustalić, kim były osoby, które podróżowały samolotem. - Byli to trzej Niemcy w wieku 45, 66 i 68 lat oraz 30-letnia Polka z Katowic. Samolot pilotował 66-letni mężczyzna. Dane tych osób ustaliliśmy na podstawie dokumentów znalezionych w rozbitej awionetce oraz rozmów z ludźmi, którzy czekali na samolot w Łososinie Dolnej - powiedział dzisiaj rzecznik małopolskiej policji podinspektor Dariusz Nowak. Mężczyźni, którzy zginęli, byli przedstawicielami dużej niemieckiej firmy zajmującej się zarządzaniem centrami handlowymi, która ma swoje przedstawicielstwo w Polsce. Mieli przeprowadzić kontrolę w Nowym Sączu. W nocy z wraku wydobyto dwa zwęglone ciała - kobiety i mężczyzny - oraz inne fragmenty ciał, które zostaną zbadane. Jak podała policja, pilot Pipera 28 A był najprawdopodobniej Niemcem. Specjalna komisja Głównego Inspektoratu Lotnictwa Cywilnego przystąpi dzisiaj do wyjaśniania przyczyn katastrofy awionetki. Piper 28 A wbiła się w zbocze góry. Poszukiwania jej wraku były utrudnione, gdyż nad miejscem katastrofy cały czas unosiła się mgła i padał deszcz. Niemiecka Awionetka Piper 28 A wystartowała wczoraj o godz. 10.50 z lotniska w podkrakowskich Balicach i miała dotrzeć na lotnisko Aeroklubu Podhalańskiego w Łososinie Dolnej. Po 19 minutach lotnisko utraciło łączność z pilotem. Maszyna rozbiła się bardzo blisko celu, do którego leciała, 12 km od Łososiny Dolnej. Wrak samolotu odnaleziono dopiero po godzinie 18., kiedy w mediach pojawiły się informacje policji o poszukiwaniu samolotu. Ze świadkami katastrofy rozmawiał krakowski reporter RMF Grzegorz Nowosielski, posłuchaj jego relacji: Reporterzy ustalili nieoficjalnie, że do tragedii na pewno przyczyniła się fatalna pogoda. Ci, którzy latają zawodowo, dziwią się, że pilot nie podniósł maszyny wyżej, tak, by jej lot mógł być monitorowany na transponderze w krakowskiej wieży kontroli. Zastanawiające jest też, że przy rzęsistym deszczu, niskim pułapie chmur i gęstej mgle, samolot w ogóle dostał pozwolenie na start, choć jak wiadomo zawsze ostateczna decyzja należy do pilota.