Rekordzistą jest burmistrz Kalwarii Zebrzydowskiej, Augustyn Ormanty. Szef tej niewielkiej gminy, w której mieszka prawie 14,5 tys. mieszkańców, po ostatniej podwyżce zarabia 35 zł mniej od prezydenta wielkiego Krakowa. Radni podnieśli jego pensję z 10 660 zł na 12 330 zł. Przyznali mu też wyrównanie od pierwszego stycznia tego roku. - Nigdy nie inspirowałem radnych w tej kwestii i nie prosiłem o podwyżkę - broni się burmistrz. Mówi, że to była ich inicjatywa, ale wyższą pensją nie pogardzi. Ormanty podkreśla, że jego urzędowanie to dla gminy wielka... oszczędność. - Nie mam zastępcy i przez to ciąży na mnie więcej obowiązków - mówi. Dzięki temu za jego kadencji w kasie gminy zostało 150 tys. zł. W Kalwarii, poza burmistrzem, nikt podwyżki nie dostał. W urzędzie są problemy z zatrudnieniem specjalistów. W ostatnich tygodniach dwa razy ogłaszano konkurs na kierownika referatu gospodarki komunalnej. Dopiero za drugim razem udało się znaleźć odpowiednią osobę. Na zarobki nie narzeka też Małgorzata Chrapek, wójt Wieprza koło Andrychowa. Radni podnieśli jej pensję do 12 100 zł. To rekordowy wzrost w Małopolsce, bo dostanie o 2522 zł więcej! W takiej sytuacji nie dziwi gest pani wójt, która pamiętała o pracownikach i podwyższyła im wynagrodzenie. Średnio o 100 zł brutto. Podwyżki wywołały burzę w Zakopanem, bo burmistrz dostanie 1602 zł więcej. - Nie widzę powodów, by podnosić płace burmistrza - stwierdził Jerzy Zacharko, opozycyjny radny. - Nie najlepiej zarządza miastem. Ostatecznie przyznano burmistrzowi 17-proc. podwyżkę. Janusz Majcher zarabia teraz ponad 10 tys. 800 zł. O identyczną kwotę wzrosły teraz zarobki prezydenta Tarnowa, Ryszarda Ścigały. W portfelu będzie miał teraz w sumie 12 300 zł. W Krakowie wzrosła też pensja prezydenta Jacka Majchrowskiego. Od pierwszego kwietnia dostaje 716 zł więcej i zarabia teraz 12 365 zł. Większość urzędników dostała podwyżki rzędu 350 zł oraz 150 zł według uznania dyrektora wydziału.