Goście odwiedzili m.in. Kraków, Olkusz, Gdów, Krzeszowice i Miechów. Według zapowiedzi, mieli się spotkać z przedstawicielami różnych środowisk: władzami samorządowymi, przedsiębiorcami, naukowcami, artystami i sędziami. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom znaleźli jednak czas na rozmowy z protestującymi hutnikami, których zakład znajduje się w tragicznej sytuacji finansowej, a prawie 2000 pracowników ma zostać wkrótce zwolnionych. Hutnicy byli oburzeni zapowiadaną nieobecnością premiera: "Obawiam się, że nie ma za dużo do powiedzenia i woli nie uczestniczyć w takiej manifestacji hutników". - Jeżeli się boi, to nie pojedzie, prawda? - usłyszał reporter RMF od wzburzonych robotników. Rzecznik rządu tłumaczył, że premier i ministrowie powinni wybrać się w teren, by zobaczyć jak funkcjonuje gospodarka i jak decyzje rządu wpływają na rzeczywistość. - Ministrowie, którzy obserwowaliby to, co się dzieje w kraju, to, jak funkcjonuje państwo, gospodarka, poszczególne sfery życia. Wyłącznie zza swoich biurek i gabinetów chyba nie byliby najlepszymi ministrami - uważa rzecznik rządu Michał Tober.