Reklama

Małopolskie: Po wypadku w Tenczynie w szpitalach 11 osób

Po piątkowym wypadku w Tenczynie na zakopiance w szpitalach przebywa obecnie 11 osób, w tym szóstka dzieci i pięć osób dorosłych - poinformowała w sobotę po południu rzeczniczka wojewody małopolskiego Joanna Paździo.

"Ranni przebywają w siedmiu szpitalach (w sześciu małopolskich i jednym w Katowicach), są otoczeni fachową opieką. Mamy nadzieję, że ich stan będzie się szybko poprawiał" - poinformowała dr Joanna Paździo.

Jak informowały służby po sobotnim posiedzeniu Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego z wojewodą Piotrem Ćwikiem, w sobotę rano w szpitalach przebywało jeszcze 20 osób; w tym jedna w stanie ciężkim.

Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 10.40. Pierwsze służby pojawiły się na miejscu już kilka minut później. Informujący o tym w sobotę wojewoda małopolski Piotr Ćwik podkreślał profesjonalizm wszystkich służb podczas akcji ratowniczej i usuwaniu skutków wypadku.

Reklama

W wypadku uczestniczyło 48 osób: 46 podróżowało autokarem, w tym 42 dzieci, kierowca i troje opiekunów, oraz kierowca samochodu ciężarowego i kierowca samochodu osobowego. Łącznie do szpitali przewieziono 34 osoby. U rannych stwierdzono obrażenia takie, jakie występują podczas wypadków komunikacyjnych: czyli obrażenia kończyn, urazy głowy, wstrząśnienia mózgu.

Autokarem, który uczestniczył w wypadku, podróżowali uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 261 z warszawskiego Wilanowa. Wracali z Zakopanego.

W działaniach ratowniczych brało udział osiem zespołów ratownictwa medycznego (trzy zespoły ze szpitala w Nowym Targu, dwa ze szpitala w Limanowej, dwa ze szpitala w Suchej Beskidzkiej i jeden ze szpitala w Myślenicach); pięć śmigłowców, w tym cztery LPR (z Krakowa, Kielc, Sanoka i Opola) i jeden 3. Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Balic.

Pod opieką psychologa

Pomocy pacjentom udzielało 10 szpitali, w tym pięć krakowskich, cztery powiatowe i szpital w Katowicach Ligocie. Najwięcej dzieci, bo 11, trafiło do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu. Ofiarom i świadkom wypadku pomocy psychologicznej udzielał Ośrodek Interwencji Kryzysowej w Myślenicach. Po rozlokowaniu poszkodowanych w szpitalach istotne okazało się uruchomienie całodobowej infolinii dla rodzin - (12) 39 21 115.

Dla dzieci, które brały udział w wypadku lub były jego świadkami, jadąc w busie za autokarem, zorganizowano opiekę psychologiczną w szkole w Lubniu. Równie ważne było uruchomienie infolinii przez Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Myślenicach. Wielu rodziców dotarło na miejsce, aby zabrać swoje dzieci do Warszawy. Osoby te odjechały dodatkowym wagonem, dołączonym do pociągu do stolicy. Podróż odbywały z udziałem ratownika medycznego i psychologa oraz mazowieckiej kurator oświaty, która również dotarła na miejsce wypadku.

Kierowcy byli trzeźwi

Policja pod nadzorem obecnej na miejscu wypadku prokurator zabezpieczała materiał dowodowy. Przedstawiciele Inspekcji Transportu Drogowego zabezpieczyli natomiast dane z tachografu samochodu ciężarowego. Wynikało z nich, że kierowca nie naruszył czasu jazdy i odpoczynku, w momencie wypadku jechał z prędkością 65 km na godzinę, a pojazd nie był przeciążony i przewoził około 8 t ładunku. Tachograf w autobusie był na tyle zniszczony, że na razie nie udało się odczytać z niego danych.

Kierujący wszystkimi samochodami byli trzeźwi, nie zostali jednak przesłuchani ze względu na stan zdrowia. Przesłuchano innych świadków wypadku, ale decyzję o kwalifikacji prawnej śledztwa podejmie prokuratura.

Według wstępnych ustaleń autobus, który jechał od strony Zakopanego, czołowo zderzył się z tirem. Pojazdy stanęły w poprzek drogi i częściowo wjechały do rowu. W wypadku brał udział również samochód osobowy. Policja nie wyklucza, że jeden z pojazdów mógł zjechać na przeciwległy pas ruchu.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy