Jak powiedziała Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji, mieszkanka Gorlic kierowała oplem combo. Nie wiadomo, dlaczego nie zachowując ostrożności wjechała pod nadjeżdżający pociąg. - Zarówno kierująca, jak i maszynista byli trzeźwi - poinformowała Cisło. Przyczyny zdarzenia wyjaśnia Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Ośmiolatek trafił do szpitala W wypadku poszkodowany został ośmioletni syn kobiety, który ze złamaniami kości twarzy został przewieziony do szpitala, a jej roczna córka trafiła na obserwację lekarską. Do wypadku doszło w środę około godziny 20.20. Jak powiedział Piotr Hamarnik z zespołu prasowego PKP PLK, dla pięciu osób podróżujących pociągiem zorganizowano transport zastępczy. - Był to ostatni pociąg na tej trasie tej doby, dlatego wypadek nie spowodował utrudnień w kursowaniu pociągów pasażerskich - powiedział Hamarnik. 3,5 godziny po zdarzeniu udało się przywrócić normalny ruch.