W najgorszym stanie jest pracownik stacji, który przebywał w zbiorniku z paliwem - nadal walczy o życie. Jeszcze wczoraj, około godziny 21 został przetransportowany do siemianowickiej "oparzeniówki", gdzie zajmą się nim specjaliści. Jak zwykle w takich przypadkach, do tragedii nie musiałoby dość gdyby nie zbytnia pewność siebie. - Osoba nieprzygotowana, osoba nieprzeszkolona w tym zakresie weszła do zbiornika w celu jakichś prac konserwacyjnych no i w tym zbiorniku została. Brak tlenu i inne opary związane z substancjami trującymi spowodowały, że osoba ta została w zbiorniku aż do naszego przybycia - powiedział sieci RMF FM Paweł Długi z nowotarskiej straży pożarnej. Z pozostałej trójki poszkodowanych, jeden to również pracownik stacji, a dwóch innych mężczyzn to policjanci, którzy jako pierwsi pospieszyli na ratunek. Najprawdopodobniej bezpośrednim powodem zatrucia były opary benzyny znajdujące się w zbiorniku na paliwo. Okoliczności wypadku bada teraz prokuratura i policja. Posłuchaj rozmowy reportera Radia RMF FM Marka Balawajdra z rzecznikiem małopolskiej policji, Dariuszem Nowakiem: