Pamiętam, że coś takiego, o podobnej mocy, miało miejsce parę lat temu. Akurat wtedy jechałem samochodem do kościoła. Nagle zaczęło mną telepać na drodze. Myślałem, że złapałem gumę - opowiada Andrzej Skrzypiński, wiceburmistrz Chełmka. Wstrząsy występują tu od kilku lat. Nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że to skutek eksploatacji górniczej prowadzonej przez kopalnię "Piast". Tektoniczne tąpnięcia nasiliły się w lipcu. Miejscowi mają tego dość: "(...) Wstrząsy są szczególnie odczuwalne dla około 11000 mieszkańców. Warunki bytowania uległy znaczącemu pogorszeniu, gdyż niespodziewanie występujące wstrząsy wywołują ciągłe zagrożenie życia, zdrowia i mienia (...)" - poinformował prokuraturę burmistrz Chełmka Andrzej Saternus. Burmistrz podkreśla, że zagrożenie jest realne. "(...) Na terenie Gminy znajdują się obiekty użyteczności publicznej, gdzie zniszczenia mogą się znacząco kumulować w związku z przebywaniem dużej liczby osób (np. ośrodek zdrowia, kościoły, a zwłaszcza szkoły"), wysoce rozwinięta infrastruktura w postaci sieci gazowych i energetycznych oraz zakłady pracy mogące stwarzać zagrożenie wybuchem" - ostrzega Andrzej Saternus. Zaś po tak dotkliwym wstrząsie z poniedziałku, włodarz gminy ponowił apel o działanie do oświęcimskiej prokuratury, zwrócił się m.in. o wstrzymanie "ruchu ściany" w sąsiedztwie granic gminy, gdzie prowadzone jest wydobycie. "Dziennik Polski" poprosił Kompanię Węglową SA, której częścią jest KWK "Piast", o wyjaśnienia. - Tam gdzie są kopalnie, tam występują wstrząsy. Tak już jest. Trzeba by chyba zamknąć wszystkie kopalnie... - zauważa Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. - Nikt w związku z ostatnimi wstrząsami w Chełmku nie zgłosił nam uszkodzenia elementów konstrukcji budynków. A zatem o zagrożeniu życia i zdrowia mówić nie można - przekonuje. Coś jednak dało się zrobić. Rzecznik Kompanii Węglowej przekazał nam, że we wtorek zapadła decyzja o skróceniu o 20 metrów "biegu ściany", która mogła być przyczyną niepokojącego zjawiska. Czy to pomoże? (PLIN)