Na razie mieszkańcy nie mają szans na uwolnienie się od śmiercionośnego materiału, bo trzeba na to dużych pieniędzy o które w Szczucinie naprawdę trudno. Pojawiła się jednak pomoc. Duńczycy chcą wprowadzić unikalny plan likwidacji azbestu z podwórek, boisk i placów szkolnych. - Projekt opiewa na dwa miliony złotych, z tego połowę deklarują Duńczycy - powiedział Krzysztof Gadziała z Urzędu Gminy. - Polegałoby to na wyznaczeniu, na określeniu pewnego zakresu robót, likwidacji tego zagrożenia ze strony odpadów azbestowych i jakiejś tam ilości podwórek przydomowych. Azbest w Szczucinie to prawdziwy problem, choć kiedyś był błogosławieństwem. W fabryce pracowali wszyscy, teraz wszyscy boją się chorób. Oprócz duńskiej oferty działa tam program wojewódzki, ale pieniądze są ograniczone i z pomocy dofinansowania skorzystało niewielu. Może duński przykład ze Szczucina będzie sygnałem dla innych, bo podobne azbestowe gminy rozsiane są po całej Polsce. W jednej z wiosek w województwie kujawsko-pomorskim władze gminy Skępe planują budowę wysypiska, na którym składowane byłyby także odpady zawierające azbest. Liczą, że dzięki tej inwestycji gmina podreperuje braki w budżecie. Mieszkańcy protestują jednak przeciwko lokalizacji wysypiska. Do dziś urząd gminy w Stępem przyjmował protesty mieszkańców. Napłynęło ich kilkadziesiąt. Większość stanowią pisma od działkowców z Warszawy, którzy w tej okolicy mają swoje letnie posiadłości. Wszyscy obawiają się szkodliwego oddziaływania składowiska azbestowych odpadów i w efekcie spadku wartości ich działek. Ekolodzy twierdzą, że grunt na którym ma być zlokalizowane wysypisko jest przepuszczalny, wody gruntowe występują dość płytko a większość mieszkańców czerpie wodę ze studni. Protestami jeszcze w tym tygodniu ma się zająć zarząd gminy a ostateczna decyzja będzie należała do radnych.