Od listopada w serii kilkudziesięciu pożarów spłonęły domy, stodoły, baraki, pasieki, a nawet stadnina koni. Mieszkańcy okolicy stworzyli straż obywatelską, której członkowie pełnili całodobowe dyżury bojąc się kolejnych podpaleń. Komendant małopolskiej policji powołał specjalną grupę śledczą, która zajmowała się szukaniem podpalaczy. Wczoraj zatrzymano pierwszych podejrzanych. Powód podpaleń był prozaiczny: im więcej wybuchało pożarów, tym więcej pieniędzy otrzymywała straż.