Dziewczyna została uderzona w głowę co najmniej cztery razy. Ostatkiem sił udało jej się uciec z domu przez okno. Świadkiem dramatycznych wydarzeń była druga - czteroletnia - córka mężczyzny. Ona też wykorzystując zamieszanie, w ostatniej chwili uciekła z domu. O szalejącym mężczyźnie policję poinformowali sąsiedzi. W tym czasie Jan N. uciekł z domu i ukrył się w okolicach Wisły. Po kilku godzinach poszukiwań udało się go zatrzymać. Na razie nie można go przesłuchać. Czteroletnią dziewczynką już zajął się psycholog. Lekarze twierdzą, że pomimo ciężkich obrażeń, życie siedemnastolatki nie jest zagrożone. Marek Balawajder