Dyrektorzy szpitali nie wykluczali, że zerwą wynegocjowane wcześniej umowy i przestaną przyjmować pacjentów. Nie powinno to jednak dziwić, ponieważ tegoroczne kontrakty są niższe o 15 - 20 proc. Przedstawiciele kasy do teraz twierdzili, że rozmów nie będzie, ponieważ na podwyższenie kontraktów po prostu nie ma na pieniędzy. Wczorajsza decyzja nie oznacza jednak, że groźba nie przyjmowania pacjentów została już definitywnie zażegnana. Wszystko zależy od spotkania w najbliższy poniedziałek, kiedy rozpoczną się rozmowy. Dyrektor Małopolskiej Kasy Chorych Rafał Deja mówi, że teraz ma już pieniądze na zwiększenie kontraktów: - Będziemy mogli dodatkowo zakupić świadczeń zdrowotnych za kwotę 56 milionów złotych. - Niestety, taka suma i tak jest zbyt mała. Wydaje się, że dostępność do świadczeń zdrowotnych nam spada. Na poziomie województwa nie jesteśmy zdolni odwrócić tego trendu - mówi małopolski marszałek Andrzej Sasuła.