Wśród oskarżonych jest były dyrektor więzienia, kierownik działu ochrony oraz trzej strażnicy. Grozi im do 3 lat więzienia. Po ucieczce Niemczyka zastanawiano się, czy pomagał mu ktoś z wewnątrz więzienia. Jednak w śledztwie prokuratura nie znalazła na to żadnych dowodów. Przeprowadzone ekspertyzy nie potwierdziły także hipotezy o nadpiłowanej siatce ogrodzeniowej - siatka była po prostu przerdzewiała. Niemczyk uciekł z wadowickiego więzienia w październiku ubiegłego roku. Strażnicy na kilkadziesiąt sekund pozostawili go samego na spacerniaku - to wystarczyło by przestępca sforsował ogrodzenie. Na zewnątrz już czekał na niego samochód. Bandyta do tej pory nie został odnaleziony. W Wadowicach, oprócz złego stanu technicznego ogrodzenia, źle umieszczony był także spacerniak - to uniemożliwiało prawidłowy nadzór nad szczególnie niebezpiecznymi więźniami. Z Wadowic dwa miesiące wcześniej uciekło dwóch innych niebezpiecznych przestępców. Przez dwa dni wybijali otwór w ścianie i nikt z personelu więzienia nie zwrócił na to żadnej uwagi. Cela zbiegów sąsiadowała z sądem, skąd bez trudu bandyci dostali się na wolność. Oskarżeni pracownicy wadowickiego więzienia odpowiedzą także za tę ucieczkę.