Bliska upadku jest firma Budostal-3. Na jej kłopoty złożyło się kilka czynników; koniec zleceń z firmy Mittal Steel, obcięcie pieniędzy z budżetu państwa na remont Biblioteki Jagiellońskiej, a także słabo sprzedające się apartamenty, które firma wybudowała. Firma Budostal-3 istnieje od 1953 roku i ma na swoim koncie m.in. budowę wiaduktu nad al. 29 Listopada, Centrum Administracyjne przy ul. Warszawskiej, hotel "Ibis", a także inwestycje za granicą, m.in. przy budowie osiedli mieszkaniowych w Niemczech. Nie najlepiej wiedzie się także w Budowstalu-2. - Mamy trudności z niektórymi płatnościami, ale kryzys nie dotknął nas jeszcze tak bardzo, żebyśmy musieli zwalniać pracowników. Zatrudniamy ok. 300 osób - mówi Krzysztof Bartyzel, dyrektor ekonomiczny Budostalu-2. Według niego w przyszłości może być gorzej. - Już teraz widać, że znacznie trudniej wygrać przetarg. Kiedyś zgłaszało się do przetargu kilka firm, teraz dziesięć albo kilkanaście - mówi Krzysztof Bartyzel. Kryzysu obawia się także firma "Chemobudowa". - Na razie jeszcze nie mamy kłopotów finansowych, ale jeśli nie podpiszemy w najbliższym czasie jakiegoś znaczącego kontraktu, to będziemy musieli zaplanować zwolnienia - mówi Józef Pilch, jeden z dyrektorów "Chemobudowy". Według niego prawdziwy kryzys rozpocznie się w Krakowie w drugiej połowie roku, kiedy szkoły opuszczą absolwenci. - Wtedy rozpocznie się poszukiwanie pracy, a pracy będzie coraz mniej. Firmy budowlane, które już dzisiaj zaczynają odczuwać kryzys, poczują go tak naprawdę na jesieni - uważa Józef Pilch. Źle się dzieje także w branży architektonicznej, co związane jest z dramatycznym spadkiem zleceń na projektowanie budownictwa mieszkaniowego. - W mojej firmie pierwsze symptomy kryzysu zaczęły być widoczne już w 2007 roku. Wtedy zwolniłem część pracowników. Według mnie najgorsze jednak przed nami. Do tej pory kryzys odczuli ludzie najbogatsi, teraz przyjdzie czas na tzw. ulicę - mówi Marek Dunikowski, współwłaściciel biura projektowego DDJM. Jego zdaniem w najlepszej kondycji są jeszcze firmy, które wygrywały przetargi na inwestycje z budżetu państwa czy gminy, a znacznie gorzej jest z tymi, które realizowały przedsięwzięcia komercyjne. - Od 30 lat pracuję w tej branży, przeżyłem komunę, kiedy projektowaliśmy garaże i różne dziwne rzeczy, ale takiej zapaści jeszcze nie było. Dzisiaj tego jeszcze tzw. zwykli mieszkańcy nie dostrzegają, ale my to widzimy po naszej branży, po upadku ruchu mieszkaniowego, biurowego. Wstrzymywane są w tej chwili budowy rozpoczęte, bo nie ma finansowania dla dalszych etapów - mówił Marek Dunikowski na jednej z ostatnich sesji Rady Miasta. W Krakowie zmalała także liczba chętnych na zakładanie działalności gospodarczej: w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku zdecydowało się na to o ok. 100 osób mniej niż w pierwszym kwartale ubiegłego roku. (AM) amaj@dziennik.krakow.pl