Ten niestety musiałby górować nad rosnącymi drzewami. Takie rozwiązanie nie podoba się jednak Pienińskiemu Parkowi Narodowemu. Typowy maszt psuje bowiem widok na okolicę roztaczający się z Trzech Koron. - Problem z brakiem telewizji mieszkańcy rozwiązali sami, montując anteny satelitarne, pozostał jednak ten z brakiem odbioru zasięgu komórkowego - mówi wicewójt, Grzegorz Watycha. Mieszkańcy i na ten problem znaleźli połowiczne rozwiązanie. Jeśli chcą się gdzieś koniecznie dodzwonić lub wysłać sms, wychodzą na jeden z pagórków i tam łapią zasięg polskiej telefonii. - Udaje nam się go też czasami złapać na strychu, by wysłać sms - mówi Małgorzata Piątek, mieszkanka Sromowiec Niżnych i członkami Społecznego Komitetu ds. Koordynacji Prac Związanych z Budową Przekaźnika. Niestety, sęk w tym, że z reguły, jeśli ktoś ma telefon ustawiony na automatyczne "łapanie sieci", niechybnie będzie się porozumiewał przez stacje słowackie... To dlatego dzwoniąc ze Sromowiec Niżnych i okolic trzeba mieć świadomość, że płaci się za połączenia z roamingiem... Tymczasem to ten teren licznie odwiedzają przecież turyści. - My mamy zupełnie ograniczony dostęp do nowoczesnych mediów. Odczuliśmy to szczególnie niedawno podczas wzmożonych opadów śniegu. Nagle oko w oko stanęliśmy z zagrożeniem odcięcia od świata. Jak zwykle nie działały nasze telefony komórkowe, a stacjonarne miały pozrywane linie - mówi Małgorzata Piątek. Od lat mieszkańcy zabiegają, więc o budowę przekaźnika. Przestwiciele telefonii komórkowej wskazali miejsce jego budowy - Obłaźnią Górę. To tu powinien stanąć maszt wraz z nadajnikiem i przekaźnikami, jak się okazuje mógłby on też stać się nośnikiem telewizji naziemnej. Niestety pojawił się wówczas kolejny problem. Maszt musiałby być wyższy od rosnących tam drzew... Zdaniem PPN taka inwestycja ingerowałaby bezpośrednio w krajobraz widoku roztaczającego się z Trzech Koron. Podczas niedawnego spotkania zdecydowano jednak, że maszt musi wtopić się w krajobraz, tak by stał się niewidoczny. Pojawił się, więc pomysł budowy masztu w kształcie drzewa lub cienkiego słupa. Zwyciężyło to drugie z rozwiązań. - Jest zgoda na budowę przekaźnika w formie słupa betonowego, są zgody właścicieli gruntów, a dzierżawy podpisane. Teraz czekamy już tylko na wydanie opinii w tej sprawie przez Pieniński Park Narodowy, pismo w tej sprawie pójdzie w przyszłym tygodniu. Mamy nadzieję, że teraz uda nam się pokonać wszystkie przeciwności - podkreśla Małgorzata Piątek. BEATA SZKARADZIŃSKA bszkarad@dziennik.krakow.pl