Najgorszy odcinek zaczyna się za torami kolejowymi, do których prowadzi z Górki Rdziostowskiej wąska asfaltówka obok cmentarza wojennego. Jedzie się jeszcze kawałek po betonowych płytach, które w pewnym miejscu kończą się dużym uskokiem. Dalej jest kilkaset metrów żwirówki między torem kolejowym a brzegiem Dunajca. Na tym kończy się jazda, dla mniej odważnych. A może raczej tych, którzy nie znają głębokości rozlewisk w gliniastym grzęzawisku. - Są samochody, które dalej nie pojadą, bo zalewa im się silnik - mówi mieszkający tam Andrzej Duda, student PWSZ w Nowym Sączu. - Niejeden nam radził, byśmy sobie kupili terenówkę, ale przecież nie mieszkamy na afrykańskim bezludziu. Nasz dom stoi akurat za torami osobno, ale wcześniej jest całe osiedle po tej samej stronie. Na Łęg mówią tu ironicznie Pojezierze Marcinkowickie. - Od dwudziestu lat mamy tam dom - mówi Urszula Duda, mama Andrzeja. - Od trzech lat mieszkamy tam na stałe, cały rok. Od kiedy tylko zaczęliśmy przyjeżdżać do Łęgu, chodziłam do gminy, zanosiłam podpisane przez mieszkańców przysiółka prośby. Oni sami, z tego co wiem, walczą o utwardzenie drogi dłużej niż dwadzieścia lat. Bo tu nie chodzi tylko o mnie, ale wszystkich mieszkańców. Gdy zaczną się silne oblodzenia zimowe i śniegi, to jedyna droga z domów do Nowego Sącza jest naokoło, przez Marcinkowice. Nawet na kołach z łańcuchami trudno jest wyjechać przez Rdziostowski Łęg pod cmentarzyk wojenny na drogę asfaltową z Marcinkowic do Chełmca. Obiecywano nam, że jak pójdzie obok nas obwodnica, to będziemy mieć bardzo dobry dojazd w obie strony. Dziennikarze dowiedzieli się w gminie, że droga Łęg - Marcinkowice nie jest ujęta w planie budowy nowych nawierzchni, gdyż dla gminy nie stanowi żadnego strategicznego szlaku. Może być tylko doraźnie uzdatniana. - Pracowaliśmy na niej jeszcze do piątku - mówi Bogumiła Lelito dyrektorka Zakładu Gospodarki Komunalnej w Chełmcu. - Od strony Marcinkowic był sypany żwir, ale robotę przerwała pogoda. Będziemy ją kontynuować, jak tylko poprawią się warunki. Rozumiem ludzi, którzy tam mieszkają. Sama przyjechałam terenówką. Po niedawnych ulewach mamy poniszczone przepusty na odcinku asfaltowym od cmentarza. Musimy je remontować i droga od strony Rdziostowa będzie czasowo zamknięta. Ale żeby ją zamknąć, trzeba najpierw udrożnić odcinek od Łęgu do Marcinkowic. Mogę więc zapewnić, że jak tylko poprawi się pogoda, zaczniemy tam nasypywać żwir i utwardzać przejazd. - Nie życzę najgorszemu wrogowi, by miał tak trzy razy dziennie, jak czasem ja, jeździć tą drogą do Nowego Sącza - mówi Urszula Duda. WCH nowysacz@dziennik.krakow.pl