Krakowska Izba Turystyki szacuje, że do Krakowa przyjechało w te wakacje ok. 5-10 proc. mniej turystów. A ci, którzy odwiedzili stolicę Małopolski, byli bardziej oszczędni niż w poprzednich latach. Dotyczy to zarówno Polaków, jak i zagranicznych gości. Mniejsze budżety turystów biją po kieszeni hotelarzy i restauratorów. Zaś zyskują właściciele tańszej bazy noclegowej. Dla Wawelu katastrofalne były miesiące przedwakacyjne. W kwietniu i maju siedzibę królów odwiedziło 30 proc. mniej turystów niż w ubiegłym roku. W lipcu - o 10 proc. mniej. Wśród powodów są uroczystości pogrzebowe pary prezydenckiej, wstrzymanie lotów z powodu pyłu wulkanicznego i powodzie. Zdecydowanie nie jest to dobry sezon dla flisaków. Wysoki stan wód wiosną spowodował, że przez 22 dni spływ Dunajcem nie był możliwy. Frekwencja spadła o prawie 30 proc., czyli około 80 tys. osób. W Zakopanem koniec wakacji przynosi ostrożny optymizm. Górale odetchnęli z ulgą, bo sezon letni okazał się znacznie lepszy od zimowego. Na Krupówkach było tłoczno, a na wjazd kolejką na Kasprowy Wierch czekano nawet pięć godzin. Niepewność górali z początku roku zadziałała na korzyść turystów, ponieważ nie pozwoliła na sztuczne windowanie cen. Powody do radości mają z pewnością pracownicy Kopalni Soli w Wieliczce. To jeden z ważnych wskaźników ruchu turystycznego w Małopolsce. W czerwcu Kopalnię odwiedziło o 7 proc. więcej turystów niż w czerwcu ubiegłego roku. W lipcu wzrost wynosił 2 proc., a w pierwszych trzech tygodniach sierpnia codziennie notowali prawie 5,5 tysiąca wizyt. Prawdopodobnie powodzie w Małopolsce nie wystraszyły zagranicznych turystów, ponieważ wzrost ruchu na lotnisku w Balicach wyniósł w lipcu 6 proc. - kończy "Dziennik Polski". FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");