Takie dane przedstawił Dariusz Chołost, dyrektor zarządzający korporacji badawczej "Pretendent" podczas Międzynarodowego Forum Górskiego, które odbywało się w Zakopanem. Miasto pod Giewontem postrzegane jest jako bardzo atrakcyjne, oferujące wysoki komfort życia, magnetyczne - głównie ze względu na swoje położenie. W wielu rankingach wyprzedza Kraków, Poznań, Wrocław, Gdańsk, a także atrakcyjne uzdrowiska i kurorty - m.in. Sopot czy Krynicę Zdrój. Z pierwszej dziesiątki wypada tylko w niektórych rankingach - np. w tym, w którym kryterium jest dziedzictwo historyczne. Tu przegrywa m.in. z Malborkiem, Krakowem, Oświęcimiem, Gdańskiem. Nie oznacza to jednak, że dziedzictwo historyczne i kulturalne Zakopanego, którego ambasadorami są m.in. Jan Sabała Krzeptowski, dr Tytus Chałubiński, Witkacy, Karol Szymanowski, nie ma dużego znaczenia. To niezbyt wysokie miejsce w rankingu (w stosunku do pozostałych czołowych pozycji) może oznaczać jedynie potrzebę większej promocji w tym właśnie zakresie. "Musieliby tu kosmici wylądować" - Zakopane może pochwalić się bardzo wysoką marką. Teraz trzeba nad tą marką pracować, by ją utrzymać - ocenia Dariusz Chołost. Podkreśla, że w przypadku promocji Zakopanego warto zastosować tzw. marketing szeptany. Utrzymanie obecnej marki przy zastosowaniu podstawowych metod marketingowych, byłoby niesłychanie trudne. - Jeśli telewizja chciałaby pokazać bardzo interesujący materiał z Zakopanego, musieliby tu chyba kosmici wylądować, aby informacja mogła zaskoczyć, zadziwić - mówi. - Nie znam metodologii tych badań i nie wiem, na ile są reprezentatywne. Uważam też, że kategoria magnetyzmu jest bardzo nieprecyzyjna. To słowo "worek", do którego można wrzucić wszystko i nic, podobnie jak słowa "kultowe" czy "magiczne" - zaznacza Maciej Krupa, mieszkaniec Zakopanego, dziennikarz, publicysta, znawca regionu, przewodnik tatrzański. Turyści lubią to miasto. A mieszkańcy? - Nie jest to łatwe miasto. Dla mieszkańca fakt, że przyjeżdża tu w sezonie bardzo dużo ludzi, stanowi olbrzymie utrudnienie. Trudno wtedy zrobić zakupy, przemieszczać się po ulicach. Ale to jest koszt, który należy ponosić. Gdyby tego zabrakło, większość zakopiańczyków straciłoby utrzymanie. Zakopane jest przedziwnym tworem. To ani miasto ani wieś. Jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę mieszkańców i wielkość - to oczywiście miasto. Ale mentalnie - nie do końca. To hybryda powstała z żywiołu chłopskiego - góralskiego i inteligenckiego, który zaczął napływać z miast pod koniec 19. wieku. Do tego doszedł element "mityzacji" rzeczywistości. Zakopane jest bez wątpienia jednym z najbardziej zmityzowanych miast w Polsce. Nikt go nie postrzega w kategoriach rzeczywistych. Jest miejscem, w którym warto bywać. Zakopane nie ma najwięcej śniegu, najlepszych terenów narciarskich, najwyższych gór, najlepszych hoteli. Ale ponieważ niesie z sobą tę wartość dodaną, ten swoisty "VAT" - ludzie przyjeżdżali tu i będą przyjeżdżać. Raj dla elit, celebrytów i gangsterów Jak dodaje Maciej Krup, bywały i bywają tu elity - kulturalne, artystyczne, biznesowe, polityczne, a także środowiska za elity w pewnych czasach uznawane. Po II wojnie światowej do Zakopanego lubił przyjeżdżać Cyrankiewicz oraz inni partyjni notable, jak również bogaci przedstawiciele sektora prywatnego. Swoje domy pobudowali tu celebryci - gwiazdy muzyki, estrady, show biznesu. -Zakopane uwielbiają nawet gangsterzy! W końcu gdzie zabili Pershinga? - podsumowuje Krupa. - W Zakopanem mieszka się źle. Pod względem komunikacyjnym jest fatalnie. Właśnie stoję w korku na ulicy Jagiellońskiej. Kilkaset metrów jadę 20 minut. Ceny są tu wyższe niż gdzie indziej. Dla osób pracujących w "budżetówce" oznacza to bardzo niską jakość życia. Dla mnie pewną rekompensatę stanowi bliskość Tatr. W ciągu 30 minut mogę być w którejś z tatrzańskich dolin. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla niektórych nie ma to żadnego znaczenia - mówi dr Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. "To jest koszmar, ale..." - Zakopane to nie jest miasto do mieszkania! Mieszkanie 30-metrowe w Krakowie kosztuje 200 tys. zł, a tu - 300 tys. zł. Osoby zarabiające poniżej przeciętnej krajowej nie mają tu jak żyć. Ludzie po studiach, jeśli nie są wykształceni w branży turystycznej, nie mają żadnych perspektyw. To jest koszmar! A jak się traktuje górali? Polskie Koleje Linowe posiadające tereny niegdyś wywłaszczone, zabrane góralskim rodom, mają być prywatyzowane! - nie kryje oburzenie mieszkanka Zakopanego - góralka, która pragnie zachować anonimowość. Ale - jak dodaje - nie wyprowadziłaby się stąd. Bo kocha to miasto. Agnieszka Szymaszek agnieszka.szymaszek@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w piątkowym "Dzienniku Polskim": Na drodze gminnej chcą stawiać płot Nowa moneta z podtekstami Tramwajowe szyny pod placem dworcowym FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");