Z pierwszych porannych informacji wynikało, że znana ze skandali gwiazda pojawi się w Miejscu Pamięci o godzinie 14. Media ogólnopolskie, regionalne i lokalne czekały już od godzin przedpołudniowych. Do dziennikarzy co chwilę docierały sprzeczne doniesienia. Piosenkarka miała wylądować w Balicach. Później okazało się, że z Pragi poleci prosto do Warszawy. Ostatecznie wyczarterowany przez Madonnę samolot wylądował przed godziną 18 na lotnisku Okęcie. Rzecznik piosenkarki powiedział kilkanaście dni temu, że Madonnie przeszła przez myśl wizyta w Miejscu Pamięci Auschwitz. Gwiazda chciała pokazać były hitlerowski obóz czwórce swoich dzieci. Wizyta miała być preludium przed odwiedzeniem przez piosenkarkę Ściany Płaczu w Jerozolimie w najbliższy poniedziałek. - Jesteśmy trochę zawiedzeni, że nie przyjechała. Cóż, niestety. Wracamy do domu zawiedzeniu - mówi Beata Hodór, która przyszła do byłego obozu z siostrą i synem. - Przyjechałem z Chrzanowa na rowerze. Liczyłem, że osobiście zobaczę Madonnę. Jestem zawiedziony - wtóruje Patryk Purchałka. Czytaj również: Madonna w Warszawie: Nagła zmiana planów Zawiozą Cię na koncert Madonny Medyczne zaplecze koncertu Madonny