Na niewielkiej łódce typu "bączek" znajdowało się dwóch 37-latków z Krakowa. Około 70 metrów od brzegu łódź się wywróciła i mężczyźni wpadli do wody. Jeden z nich zdołał dopłynąć o własnych siłach do plaży. Natomiast kolegę szybko stracił z oczu. Zwłaszcza, że zrobiło się ciemno. W akcji poszukiwawczej uczestniczyli strażacy wspierani przez Małopolską Grupę Nurków. Jednak ani w piątek, ani w sobotę nie natknięto się na zaginionego 37-latka. Poszukiwania miały zostać wznowione. Obecnie los zaginionego mężczyzny nie jest jeszcze znany. - Na razie możemy mówić jedynie o zaginięciu, bo utonięcia nikt dotąd nie potwierdził - podkreśla Elżbieta Gargas-Michalik, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Nowym Sączu. Dodajmy, że łódka, na której wędkarze wypłynęli na jezioro, jest przeznaczona dla dwóch osób i chętnie wykorzystywana przez miłośników wędkowania. Ma niewiele ponad dwa metry długości i prawie półtora metra szerokości. Zdaniem żeglarzy, mimo niewielkich rozmiarów należy do stosunkowo bezpiecznych. SZEL pawel.szeliga@dziennik.krakow.pl