Rośnie liczba oczekujących na lokale zastępcze, a trzy rodziny mają już zasądzoną eksmisję. Aleksy Kulka, radca prawny Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" w Miechowie, wylicza, że dwa wyroki są już prawomocne. Gmina szykuje lokale, ale za ile? - W jednym przypadku, na podstawie ustawy o ochronie praw lokatorskich i mieszkalnym zasobie gminy, został orzeczony lokal socjalny - mówi. Bogdan Pawela, prezes spółdzielni, dodaje, że jeśli sąd takiej decyzji nie wyda, gmina będzie zobowiązana zapewnić lokal tymczasowy. - Dotychczas nie do końca było wiadomo, czy jego zagwarantowanie należało do właściciela mieszkania czy do gminy. Teraz wszystko jest jasne, bo rozporządzenie to reguluje - dodaje prezes. Ta zmiana cieszy władze spółdzielni, ale dla gminy oznacza spory problem. Lokali komunalnych jest jak na lekarstwo. - Lista osób oczekujących na nie się wydłuża, pojawiają się kolejne wyroki eksmisyjne sądu nakazujące przydzielenie mieszkań - wylicza burmistrz Dariusz Marczewski. Ale zaznacza, że samorząd już podjął działania, które mają poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym. Liczba oczekujących rośnie W minionym roku rozpoczął się remont budynku po zlikwidowanej Szkole Podstawowej w Falniowie. Pomieszczenia mają zostać przekształcone na lokale mieszkalne. Na razie wykonany został pierwszy etap prac. Na dokończenie inwestycji potrzeba około 500 tys. zł. Jednak w tym roku na sfinalizowanie modernizacji obiektu nie ma co liczyć, bo brakuje funduszy. Burmistrz jednak zapewnia, że lista oczekujących jest na bieżąco weryfikowana i, w miarę możliwości, przydzielane są lokale. - W ostatnich miesiącach jednej rodzinie przyznane zostały pomieszczenia komunalne w Pojałowicach, a drugiej - wieloosobowej - w budynku szkoły w Jaksicach - mówi Dariusz Marczewski. Jeśli gmina nie dysponuje wystarczającą liczbą lokali mieszkalnych, nie oznacza to, że wyrok eksmisyjny jej nie dotyczy. - Spółdzielnia może wystąpić do gminy o odszkodowanie - mówi prezes Pawela. W praktyce oznacza to, że lokator pozostaje w mieszkaniu, a samorząd spłaca spółdzielni jego dług. Czynszu nie płacą nawet przez rok W miechowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" zadłużonych jest 696 lokatorów. Łącznie ich dług wynosi 539 tys. 69 zł 59 gr. W tej sumie są również drobne niedopłaty. Największą grupę dłużników stanowią osoby, których zaległości sięgają poniżej miesiąca lub miesiąc. Natomiast największą sumę generuje dług osób, które nie płacą czynszu ponad 12 miesięcy. Maria Węglarz, główna księgowa spółdzielni, informuje, że w tej grupie jest 17 lokatorów, a ich zobowiązania sięgają 132 tys. 395 zł 50 gr. - Te osoby są pod nadzorem. Mają nakazy płatnicze albo wyroki. Ale są też nieuregulowane dwie sprawy spadkowe. Nie ma kto zapłacić długu, więc spółdzielnia musi szukać spadkobierców - dodaje. Najwyższa zaległość to 15 tys. zł. Kwota ta to czynsz niepłacony przez ponad 5 lat. Maria Węglarz wylicza, że zadłużenie lokatorów wobec spółdzielni utrzymuje się na "prawie niezmienionym poziomie". I zapewnia, że płynność finansowa "Przyszłości" jest zabezpieczona. Ta firma ma w swoim zasobie 1589 mieszkań spółdzielczych. Z obserwacji wynika, że 80 proc. to stała grupa dłużników. Bat na dłużników Prezes Bogdan Pawela przyznaje, że spółdzielnia ma sposób na niepłacących. Kierowane są do nich nakazy płatnicze. - Staramy się zadłużenie rozkładać na raty, zanim rozpocznie się procedura eksmisyjna. Ale nam naprawdę na tym nie zależy. To jest ostateczny krok i stosujemy go tylko wtedy, gdy nie pomagają rozmowy, nakazy, nie ma z czego ściągnąć zadłużenia - zapewnia prezes Pawela. Wyjaśnia, że eksmisja przez spółdzielnię dotyczy tylko mieszkań lokatorskich. - Bo osoby, które mają tytuł własności lub tak zwaną odrębną własność, nie mają prawa do lokalu socjalnego i wówczas eksmisja jest przeprowadzana przez komornika - tłumaczy prezes. Magdalena Uchto magdalena.uchto@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Przetargiem zajmie się prokuratura W Zakopanem nie będzie, gdzie biegać Remont Rynku w magistracie