- Szkoda wydawać pieniądze na sylwestra, lepiej na lodowisko. Przy naszym budżecie i problemach z pozyskaniem sponsorów, organizowanie imprezy, który trwa zaledwie jedną dobę, za tak duże pieniądze, jest irracjonalne. Natomiast lodowisko będzie czynne przez sześć tygodni - przekonuje dyrektor Biura Promocji Zakopanego, Andrzej Kawecki. Dodaje, że lodowisko organizuje wspólnie z zewnętrzną firmą eventową. W tym roku, przewidywane są dodatkowe atrakcje: platforma, na której staną kawiarenki internetowe. - Zbudujemy całe miasteczko zimowe - mówi dyrektor. Będzie to największe w Polsce lodowisko o wymiarach 60 na 30 m, a koszty naszej partycypacji w przedsięwzięciu wyniosą tyle co w zeszłym roku, czyli 150 tys. zł. Według dyrektora Biura Promocji koszt zorganizowania sylwestra w zimowej stolicy Tatr wyniósłby około pół miliona złotych. - 150 tys. to sama kwota sprowadzenia artysty i nagłośnienia, a do tego dochodzi jeszcze kwestia bezpieczeństwa - mówi dyrektor Andrzej Kawecki. - Według przepisów na każde 300 osób musi być 10 ochroniarzy, na każde kolejne sto osób, dodatkowo jeden ochroniarz. Na sylwestrze bawiłoby się minimum pięć tysięcy osób. Tak więc koszty przedsięwzięcia byłyby ogromne - tłumaczy. Faktycznie, zorganizowane w zeszłym roku po raz pierwszy lodowisko na dolnej Równi Krupowej cieszyło się dużym zainteresowaniem. Udało się przygotować je bez udziału sponsorów, związanych z firmami browarowymi. Korzystali z niego nie tylko turyści wypoczywający na zimowych feriach, ale i uczniowie zakopiańskich szkół, często w ramach zajęć wychowania fizycznego, mogli także bezpłatnie wypożyczać łyżwy. Nie dziwi więc, że propozycja zorganizowania lodowiska zamiast sylwestra na Równi Krupowej spotkała się z przychylnością radnych miasta i wielu mieszkańców. Część zakopiańczyków pozostaje jednak rozczarowana, że sylwestra nie spędzą na wspólnej zabawie pod gołym niebem. - Warszawa, Wrocław, Kraków mają duże imprezy ze sztucznymi ogniami, a u nas co? - mówi zapytana o zabawę w ostatni dzień roku mieszkanka Zakopanego pani Maria Palider. - Nie wiem, czy to jest takie dobre. Gdyby była impreza, poszłabym ze znajomymi, a tak to wyjdziemy na Krupówki, wypijemy szampana i tyle. Jednak, także i w tym roku, osoby chcące przywitać Nowy Rok pod Tatrami będą mogły przebierać w bogatej ofercie. Tradycyjnie już zabawę sylwestrową przygotowują hotele, pensjonaty, a także puby, i restauracje. Biura podróży zachęcają do kuligów i pieczenia barana przy ognisku, a i tak pewnie wzorem lat ubiegłych, największym "parkietem" sylwestra okażą się Krupówki. GAB zakopane@dziennik.krakow.pl