- Można je spotkać wszędzie, przychodzą w okolice domów, niejednokrotnie wystraszyły dzieci, które boją się wychodzić do szkoły. W okolicy jest bardzo dużo pustostanów, lisy mieszkają w opuszczonych stodołach. Zdarzało się, że zagryzały drób. Można nawet spotkać takie, które chodzą ulicami i zupełnie nie boją się ludzi - opowiada mieszkanka wsi. Podkreśla przy tym, że mieszkańcy nigdzie nie mogą uzyskać w tej sprawie pomocy. Ona sama interweniowała już u wójta, miejscowego lekarza weterynarii i w Związku Łowieckim. Jak dotąd nikt nie zechciał nic zrobić w tej sprawie. A plaga lisów trwa w Ćwikowie już drugi rok. Jak mówi Zygmunt Głowacki, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Dąbrowa Tarnowska, sposobem na ograniczenie liczby lisów w jakiejś okolicy byłby ich odstrzał. Jednak, obecnie jest on niemożliwy, sezon polowania na lisy rozpoczyna się bowiem 1 lipca. Wcześniej myśliwym z koła łowieckiego nie wolno tego robić. - Jedynymi sposobami w tej sytuacji jest użycie środków zapachowych, które mogą odstraszyć lisy lub próbować je wypłaszać - dodaje Zygmunt Głowacki. Polski Związek Łowiecki, okręg w Tarnowie zapowiada po tym terminie zintensyfikowanie polowań w rejonie Olesna. - Mieszkańcy gminy muszą wykazać się cierpliwością jeszcze przez dwa tygodnie. Uczulimy koła łowieckie, które dzierżawią te tereny, by zwiększyły penetrację i zintensyfikowały odstrzał w okolicy tej miejscowości. Jednak nie można się spodziewać, że będą to akcje z dużą liczbą uzbrojonych osób. Należy pamiętać, że prawo zabrania polowań z użyciem broni w miejscach znajdujących się mniej niż 100 metrów od zabudowań. Wyjątek stanowi sytuacja, kiedy zwierzęta wolno żyjące zagrażają zwierzętom gospodarskim - mówi łowczy okręgowy, Mirosław Łoboda. Potrzeba zmniejszenia liczby lisów wynika również z zasad gospodarki łowieckiej. Duża ilość tych zwierząt oznacza zmniejszenie ilości zajęcy, kuropatw czy bażantów. Natomiast użycie środków zapachowych do odstraszenia lisów może być zdaniem Mirosława Łobody mało skuteczne. - Lisy przyzwyczaiły się do człowieka i już się go nie obawiają - dodaje łowczy. Wyjaśnia również, że w tym okresie zaczynają dorastać młode, które nie obawiają się ludzi, dlatego podchodzą tak blisko. Szukają łatwego jedzenia na wysypiskach śmieci i w kompostownikach. Natomiast raczej nie należy obawiać się tego, że przenoszą wściekliznę. Prowadzone przed laty szczepienia skutecznie rozwiązały ten problem. Świadczy o tym chociażby właśnie liczebność lisów w ostatnich latach. W efekcie czego odstrzał jest około dziesięć razy większy niż osiem lat temu. BAJA b.jaworska@dziennik.krakow.pl