Mężczyzna jest podejrzewany o pobicie z użyciem noża sześciu mężczyzn, przez co naraził ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Policja ostrzega, że za ukrywanie poszukiwanego lub pomaganie mu w ucieczce grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Fotografia mężczyzny została zamieszczona na stronie internetowej Komendy Głównej Policji. Drugi mężczyzna, biorący udział w pobiciu na Gubałówce, w ubiegłym tygodniu zgłosił się na policję i po złożeniu wyjaśnień oraz postawieniu mu zarzutów został zwolniony do domu. Policja zarzuciła 24-letniemu Tomaszowi P. z Bydgoszczy, że wspólnie z Waldemarem Wiszniewskim wziął udział w pobiciu sześciu osób, narażając je na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Grozi mu za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Mężczyzna przyznał się do udziału w zajściu na Gubałówce, choć jego wersja zdarzeń nieco różni się od opisywanej przez świadków i poszkodowanych. Tomasz P. utrzymuje, że nie uczestniczył w pobiciu lecz w bójce. Zakopiańska prokuratura w niedzielę zastosowała wobec Tomasza P. dozór policyjny, poręczenie majątkowe w kwocie 5 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju. Policja i prokuratura wnioskowały także o tymczasowe aresztowanie mężczyzny na 3 miesiące, ale zakopiański sąd uznał w niedzielę, że nie ma do tego wystarczających podstaw i bydgoszczanina zwolniono do domu. W Nowy Rok po północy, przy górnej stacji kolejki na Polanę Szymoszkową na Gubałówce w Zakopanem, dwóch napastników zaatakowało grupkę mężczyzn z Warszawy i Poznania. Według świadków i poszkodowanych, Tomasz P. bił turystów pięściami, podczas gdy jego wciąż poszukiwany towarzysz, zadawał ciosy nożem. Ich ofiarą padło sześciu mężczyzn z Warszawy i Poznania, w wieku 21-33 lat, którzy z ranami kłutymi od noża trafili do szpitala.