Przy ich sprzedaży muszą zapłacić teraz gminie tzw. opłatę adiacencką. Sprawa może dotyczyć właścicieli 37 działek. Do Urzędu Miasta wpłynęły skargi od osób, które nie były świadome nowych opłat. - Miałam działkę rolną, która została przekształcona na moją prośbę na budowlaną. Okazało się, że gdy zechcę ją sprzedać, muszę zapłacić do kasy urzędu 20 procent jakiejś opłaty od różnicy między wartością działki sprzed i po jej zamianie w planie zagospodarowania przestrzennego - mówi jeden z właścicieli działek. - Wcześniej takich opłat nie było. Teraz, nawet jakbym chciał tę działkę darować synowi, muszę te 20 procent zapłacić. Opłatę, nazwaną adiacencką, użytkownik wieczysty musi zapłacić gminie, jeżeli wzrosła wartość jego nieruchomości w wyniku podziału, scalenia lub inwestycji gminy w wykonanie infrastruktury technicznej np. wybudowanie wodociągu czy wybudowanie lub modernizacja drogi. - W poprzedniej kadencji próbowaliśmy ominąć tę opłatę, ustalając ją na wysokości zero procent - mówi Ryszard Kulma, przewodniczący Rady Miasta. - Jednak biuro prawne wojewody zwróciło się do nas w ostatnim czasie z pismem, powołując się na raport NIK, iż opłata ta musi być naliczona w przedziale od 20 do 30 procent, gdyż inaczej stwierdzą nieważność uchwały. Podjęliśmy więc uchwałę, w której wartość opłaty wyznaczyliśmy na 20 procent różnicy wartości - najniższą, jaka może być. Innego wyjścia nie mamy. TOP