Apelują do ministra i prezydenta miasta o pozostawienie ich w newralgicznych punktach. Podczas sesji Rady Miasta będą do tego pomysłu przekonywać wszystkich radnych i prezydenta donosi "Gazeta Krakowska". - Zielone strzałki świetnie sprawdzają się w dużych miastach, takich jak Kraków - podkreśla radny Jerzy Woźniakiewicz. Nie jestem za montowaniem ich wszędzie, ale w miejscach, które wskażą specjaliści od ruchu drogowego - dodaje radny. Łukasz Osmenda, przewodniczący miejskiej komisji infrastruktury, wysłał już nawet pismo do Cezarego Grabarczyka, ministra infrastruktury. Prosi, aby minister zmienił przepisy i w konsekwencji umożliwił montowanie sygnalizacji zielonej strzałki na skrzyżowaniach. - To bardzo potrzebne rozwiązanie - zapewnia Osmenda. Gdy strzałki zlikwidowano np. na Alejach Trzech Wieszczów, mieszkańcy natychmiast protestowali, mówiąc o olbrzymich korkach, których nie było, gdy one funkcjonowały - podaje przykład Osmenda. Pomysł popierają kierowcy i taksówkarze. - Szybciej się jedzie, gdy istnieje możliwość warunkowego skrętu - zapewnia Stanisław Grzybowski z Radio Taxi Barbakan. Również krakowska drogówka jest za takim rozwiązaniem. - Zielona strzałka jest usuwana, ponieważ pojawiły się głosy, że jej stosowanie może zagrażać bezpieczeństwu pieszych i rowerzystów - mówi Krzysztof Burdak, naczelnik sekcji ruchu drogowego w Krakowie. - Jednak, moim zdaniem, stosowanie tej sygnalizacji jest całkowicie bezpieczne. Ale kierowcy nie powinni traktować zielonej strzałki jak zielonego światła. Muszą wcześniej zatrzymać się i sprawdzić, czy skręcając nie spowodują wypadku - dowodzi Burdak. Pismo radnego Osmendy o zmianę przepisów i przywrócenie zielonej strzałki dotarło już do ministra infrastruktury. - Nad rozwiązaniem zastanawia się właściwy departament ministerstwa - poinformowała nas Aneta Turczyńska z sekretariatu ministra. Odpowiedź będzie w ciągu kilku dni - dodała. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że powrót zielonych strzałek na skrzyżowania dużych miast jest całkiem możliwy i rozważa się go od kilku tygodni w ministerstwie. Zastanawia się nad tym nie tylko Ministerstwo Infrastruktury, ale również niektóre kraje UE chciałyby wprowadzić takie rozwiązanie u siebie.