Niektóre szkoły średnie w Nowym Sączu mają 80 procent młodzieży spoza miasta. Tymczasem w powiecie nowosądeckim zespoły szkół w Podegrodziu i Muszynie Złockiem posiadają sporo wolnych miejsc, a w liceum w Piwnicznej nie ma naboru od dwóch lat i jego byt opiera się wyłącznie na edukacji klasy trzeciej. - Ze zdziwieniem czytam o perspektywach zamykania szkół średnich, bo w Nowym Sączu brakuje do kompletu raptem trzydziestu uczniów - mówi wiceprezydent miasta Bożena Jawor, komentując doniesienia mediów, jakoby niż demograficzny pustoszył nasze szkolnictwo średnie. Być może w kraju, a nawet w Małopolsce są takie przykłady, ale Sądecczyzna, gdy chodzi o liczbę rodzonych dzieci, trzyma się mocno. - Na pewno nie ma mowy o zwalnianiu nauczycieli, a w ogólnym bilansie być może nawet przybędzie jedna czy dwie klasy. Nowy Sącz posiada dziesięć zespołów szkół, więc gdyby policzyć wszystkie licea, technika i szkoły zasadnicze trzeba tę liczbę pomnożyć przez trzy. Niż demograficzny, który niedawno jeszcze pustoszył sądeckie podstawówki, dotarł wreszcie przez gimnazja do szkół średnich. Jednak tu jego skutki są łagodniejsze. Dyrekcje wielu renomowanych szkół ulegając parciu uczniów i presji rodziców upychali narybek kolanami do klas. Stworzyła się mimo woli rezerwa na chudsze lata. - Skończyły się czasy, gdy w klasach licealnych było ponad czterdziestu uczniów - mówi Bożena Jawor. - Liczba zeszłą do 35, a nawet poniżej. To dobre dla procesu dydaktycznego. Przypomnę, że ustawowo możemy trzymać klasę do 25 uczniów. Do szkół zgłosili się już kandydaci z gimnazjów z oryginałami świadectw, a to oznacza, że wiemy z dużym przybliżeniem, kto, gdzie chce się uczyć. Wirtualne deklaracje się skończyły. Błogosławieństwem dla nas jest utrzymujący się wysoki przyrost demograficzny na terenie powiatu oraz niezmienne od lat zainteresowanie młodzieży z gmin nauką w mieście. Są w Nowym Sączu technika, a cały czas mówimy o naszych, samorządowych, w których procent uczniów z terenu gmin dochodzi do 80 procent. W liceach proporcje są mniej więcej 50 na 50 procent. Wniosek, prosty, że gdyby nie rekrutacja z powiatu, musielibyśmy zamknąć połowę szkół. Z danych, jakimi dysponuje ratusz, w II LO jest jeszcze 9 miejsc w klasie z poszerzonym niemieckim, w technikum samochodowym nie ma naboru do klasy spedytorów i techników pojazdów. Są miejsca w ekonomie do handlówki i w technikum ekonomicznym, w gastronomie czekają na przyszłych kucharzy i cukierników. Tych informacji nie może słuchać bez emocji dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego Zbigniew Czepelak. Od czasu jak powiat istnieje, nie zrobiono tak dużo jak obecnie, by poprawić standard edukacji w szkołach średnich na terenie sądeckich gmin. Jest doskonała baza, wykształcona kadra z programami autorskimi, coraz bogatszą ofertą zajęć lekcyjnych i pozalekcyjnych. Można wymieniać jednym tchem: Krynica, Muszyna, Podegrodzie, Nawojowa, Stary Sącz. - Część szkół ma wolne miejsca - przyznaje dyrektor Czepelak. - Jeśli w mieście demografia jest gorsza, to wiadomo, że proporcjonalnie od nas będzie więcej uczniów. Mamy kłopoty z zapełnieniem wszystkich klas w Muszynie Złockiem, w Podegrodziu. Narasta problem w Piwnicznej, gdzie drugi już rok z rzędu nie ma naboru do liceum i choć środowisko lokalne bardzo chciało tej szkoły, w tej chwili wszystko zmierza do likwidacji. WCH