O zdarzeniu straż miejską powiadomiła lekarka weterynarii, do której mężczyzna zgłosił się na obowiązkowe szczepienie czworonoga. Zwierzę miało liczne ślady bicia, rozcięty język, a z nosa leciała mu krew. Lekarka była przerażona tym, co zobaczyła. Pies był umęczony i nie miał siły iść. Właściciel, od którego wyraźnie czuć było woń alkoholu, ciągnął zwierzę po asfalcie. - 55-letni emeryt tłumaczył, że pies jest młody, wyjątkowo ruchliwy i trudno nad nim zapanować. To stąd miały wziąć się obrażenia, które widać było na jego ciele. Mężczyzna nie przyznał się do tego, by miał go bić. Zgromadzony przez nas materiał dowodowy, jak i zeznania naocznych świadków, świadczą zupełnie o czym innym. Dlatego skierowaliśmy do sądu akt oskarżenia przeciwko mieszkańcowi Libiąża - wyjaśnia prokurator Małgorzata Tyżuk. Postępowanie nie wykazało, by mężczyzna od dłuższego czasu znęcał się nad zwierzęciem i tylko dlatego pies nie został mu odebrany. W miejscu zamieszkania 55-latka znaleziono jeszcze jednego czworonoga, który był w bardzo dobrej kondycji. Żadne ze zwierząt nie było też chore i nie miało objawów głodzenia przez właściciela. Gdyby tak było, prokuratura starałaby się o odebranie mieszkańcowi psów. - Wygląda na to, że ta sytuacja miała charakter incydentalny - dodaje prokurator. Za zanęcanie się nad psem, zgodnie z kodeksem karnym grozi kara grzywny, ograniczenia, a nawet pobawienia wolności do roku. Chyba, że w grę wchodzi szczególne okrucieństwo, wówczas odpowiedzialność jest wyższa. W tym przypadku nie ma o tym jednak mowy. Warto nadmienić, że to nie jedyna tego typu sprawa jaką zajmowała się chrzanowska prokuratura rejonowa. Prokurator Małgorzata Tyżuk przyznaje, że widziała już w swojej pracy niejedno. O przypadkach znęcania się nad zwierzętami w powiecie chrzanowskim najczęściej alarmują stowarzyszenia zajmujące się opieką nad zwierzętami. Niektóre ze spraw były wyjątkowo drastyczne i dotyczyły przypadków, gdy właściciele w wyjątkowo okrutny sposób traktowali swoje psy. Zwierzęta były często głodzone, a po zbadaniu stwierdzano u nich choroby przewlekłe. We wszystkich przypadkach właścicielom odebrano czworonogi. LIZ