To - jak podaje gazeta - największy strajk w regionie od lat: z 33 małopolskich szpitali w protest włączyło się 21 placówek. W tym największe szpitale w Krakowie: uniwersyteckie, wojewódzkie i miejskie. Odwołane są wszystkie planowe operacje, zamknięte przyszpitalne przychodnie specjalistyczne. Na pomoc mogą liczyć jedynie pacjenci, których zdrowie lub życie są zagrożone. Pozostali muszą czekać, aż do zakończenia strajku. Tyle że dziś nikt w Polsce nie wie, kiedy to nastąpi. W całym kraju do protestu przyłączy się około 200 szpitali. Wyłączone są jedynie oddziały i szpitale onkologiczne, stacje dializ, szpitalne oddziały ratunkowe i pogotowia - informuje gazeta. Ważne dla pacjentów: nie strajkują lekarze rodzinni, w razie jakiegokolwiek pogorszenia stanu zdrowia to właśnie u nich najlepiej szukać pomocy. Niełatwo będzie też zastać specjalistów w szpitalach, które nie włączyły się do protestu, bo jak podkreśla Piotr Watoła, lekarz z Oświęcimia, a zarazem członek prezydium komitetu strajkowego OZZL - strajkujący koledzy namawiają ich do brania w tym czasie urlopów i dni wolnych. Strajk - jak pisze gazeta - toczy się o pieniądze. Lekarze domagają się od 5 do 7,7 tys. zł (brutto) pensji. Obecnie pobory szpitalne rzadko przekraczają 2 tys. zł na rękę. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zapowiada, że jeśli podwyżek nie będzie, nie będzie też zakończenia strajku. Jeśli i to nie przyniesie efektów, lekarze zaczną się masowo zwalniać z pracy. Tymczasem minister zdrowia od początku roku twardo odpowiada, że w tegorocznym budżecie państwa dodatkowych pieniędzy nie ma. Fiaskiem skończyły się też piątkowe rozmowy premiera z przedstawicielami związków zawodowych działających w służbie zdrowia. Tymczasem lekarze - jak informuje "GW" - zapowiadają kolejne zaostrzenie protestu. Od 1 czerwca pacjenci, którym uda się dostać na wizytę, nie dostaną zwolnienia ani żadnego innego dokumentu z podpisem lekarza. - Wyjątek stanowią akty zgonu. Te będziemy podpisywać - informuje Watoła. Oprócz krakowskich szpitali swój udział w proteście zapowiedziały szpitale w Nowym Sączu, Gorlicach, Limanowej, Chrzanowie, Proszowicach, Oświęcimiu, Olkuszu, Suchej Beskidzkiej, Nowym Targu, Miechowie, Wadowicach, Rabce, Jaroszowcu i Dąbrowie Tarnowskiej. Ale - jak podkreśla OZZL - sytuacja zmienia się niemal z godziny na godzinę i nie można wykluczyć, że ta lista jeszcze dziś ulegnie zmianie - pisze gazeta.