Sprawa dotyczy przywłaszczenia opłat za badania lekarskie i wydawanie orzeczenia o zdolności do wykonywania zawodu pracownika ochrony. Zgodnie z procedurą lekarz powinien najpierw skierować taką osobę do kasy przychodni - gdzie powinna ona wpłacić 350 zł - a potem na badania (zazwyczaj okulistyczne, laryngologiczne, psychologiczne, neurologiczne lub psychiatryczne). Dopiero wtedy może wystawić końcowe orzeczenie o zdolności do pracy. Lekarz jednak bezpośrednio w gabinecie pobierał pieniądze, których nie przekazywał do administracji, a następnie wystawiał orzeczenie. Proceder taki trwał blisko osiem lat - od sierpnia 2002 do lutego 2010 roku. W toku śledztwa przesłuchano niemal 2 tys. osób. Lekarz przyznał się do winy; wyjaśnił, że w związku z poważną chorobą członka rodziny pieniądze były mu potrzebne na leczenie. Zobowiązał się, że naprawi szkodę i zadeklarował chęć dobrowolnego poddania się karze. Wniosek w tej sprawie, zawierający propozycję uzgodnionej z prokuratura kary, trafił do sądu razem z aktem oskarżenia.