W tym roku placówka przekroczyła o ponad 10 mln zł kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, który nie chce zapłacić ani za te nadwykonania ani za następne. Pacjenci powinni więc "wstrzymać się" z zapaleniem płuc, tętniakami i całą obszerną wieńcówką do przyszłego roku - stwierdza dziennik. - Nie dlatego nie płacimy, że nie chcemy, tylko dlatego, że nie mamy z czego - twierdzi Jolanta Pulchna z NFZ. - Staramy się o zwiększenie parytetu i mamy to obiecane, ale dopiero w przyszłym roku. Województwo małopolskie dostanie o 430 mln zł. więcej, w tym na leczenie szpitalne 200 mln zł ponad to, co w tym roku - podkreśla. - Obecnie staramy się płacić za wszystkie nadwykonania w świadczeniach ratujących życie, takich jak chemioterapia czy procedury na oddziale intensywnej terapii i na to szpital może liczyć i w tym roku - deklaruje Pulchna. Jak wylicza dyrektor szpitala Anna Prokop-Staszecka, nawet jeśli odłoży się wszystkie planowe zabiegi do przyszłego roku i przyhamuje przyjmowanie chorych nie wymagających opieki natychmiastowej, będzie to oszczędność rzędu kilkunastu, najwyżej 25-30 proc. W konsekwencji wszyscy chorzy w końcu i tak trafią do szpitala i trzeba będzie za procedury zapłacić - nie wiadomo, czy wtedy nie więcej. W szpitalu Jana Pawła II rocznie leczy się ponad 20 tys. pacjentów, porad ambulatoryjnych udziela się ponad 100 tys.