Część obdarowanych pań była speszona, inne nie kryły, że w takim dniu czekają na miłą niespodziankę i podziękowania od mężczyzn. - Nasza akcja, to pielęgnowanie pewnej tradycji, która może nie wszystkim, zwłaszcza politykom prawicy, dobrze się kojarzy. Chcemy jednak przypomnieć, że Dzień Kobiet powstał wtedy, gdy kobiety zaczęły się domagać własnych praw. Ta walka kobiet o równe prawa nadal trwa, w Polsce wciąż - jak pokazują badania - panie zarabiają mniej od mężczyzn na tych samych stanowiskach. To tylko jeden dzień, a o prawa trzeba walczyć 365 dni w roku - mówił Grzegorz Meus z Federacji Młodych Socjaldemokratów. Zdaniem Joanny Senyszyn w Polsce pod względem statusu politycznego i społecznego mężczyzn i kobiet ciągle "wyraźna jest dyskryminacja". - Musimy walczyć, aby kobiety szybciej nadgoniły tę dysproporcję. Badania wykazują, że jeżeli w zarządach firm jest połowa mężczyzn i połowa kobiet, to firmy te osiągają większe zyski, a państwo ma większy PKB - mówiła Senyszyn. - Mężczyźni i kobiety mają zupełnie inne spojrzenie na wiele spraw i dopiero połączenie tych dwóch spojrzeń daje właściwy ogląd sytuacji - dodała. Europosłanka podkreśla, że "kobiet jest za mało w Sejmie, Senacie, w rządzie w związku z tym ustawy nie są prokobiece". - Za mało środków jest przeznaczanych w budżecie na to, co jest potrzebne kobietom i co im ułatwia życie, a za dużo na męskie potrzeby - uważa Senyszyn. W jej ocenie za niskie są np. nakłady na żłobki i przedszkola, choć tak naprawdę ich finansowanie jest w interesie całego społeczeństwa. - Porównajmy, z jakim entuzjazmem były budowane stadiony na Euro 2012 - zaznaczyła Senyszyn. Dodała, że kobiety zarabiają średnio o 20 proc. mniej od mężczyzn. - Kobiety są wykorzystywane w pracy, ale też nie potrafią walczyć o swoje. Ponieważ są bardziej narażone na bezrobocie, godzą się na gorsze warunki, żeby pracy nie stracić - powiedziała Senyszyn. Kobietom życzyła "aby żyło się im lepiej i aby miały partnerskie układy z mężczyznami".