Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z adresatów zaniepokojony długim oczekiwaniem na przesyłkę zadzwonił do firmy, aby sprawdzić, co dzieje się z jego paczką. Pracownicy ustalili, że choć paczka o podanych numerach nie była przyjmowana do nadania, to do firmy wpłynęła, a dokładnie trafiła do rąk jednego z kurierów, który wyniósł ją z siedziby zakładu - informuje policja. Jak się okazało, nie był to jednostkowy przypadek. Policjanci przesłuchali 22-letniego kuriera. Mężczyzna zeznał, że planował zwolnić się firmy. Tłumaczył, iż w związku z tym, że pracodawca zalegał mu z wynagrodzeniem, sam postanowił "się rozliczyć". Kurier część przesyłek dostarczał, a część zabierał dla siebie. Nie rozliczał się też z firmą i zapłatę za doręczenia zabierał do własnej kieszeni. 22-latek usłyszał zarzuty kradzieży i przywłaszczenia mienia. Grozi mu do 5 lat więzienia. Policja nadal ustala, ile przesyłek przywłaszczył kurier i jaka jest ich łączna wartość.